Donald Tusk ma za granicą ogromny polityczny dług do spłacenia – i ten dług będzie teraz od niego egzekwowany. Sam Tusk nie będzie się zresztą przed tym bronił, bo jego głównym celem wciąż pozostaje powrót na jakieś eksponowane unijne stanowisko – do tego zaś potrzebna mu jest odpowiednia „krysza” ze strony europejskich przywódców i głównych ośrodków opiniotwórczych.
O nowym-starym rządzie pisze na łamach “Warszawskiej Gazety” Piotr Lewandowski.
“Kaczyński miał najpierw „sfałszować wybory”, a następnie, gdy okazało się, że nie sfałszował, zrobić zamach stanu, wprowadzić stan wojenny, wyprowadzić wojsko na ulice itp. – rzekomy „dyktator” po prostu oddał władzę. Zgodnie z prawem, z dochowaniem konstytucyjnych terminów i procedur. Taka to „dyktatura bezobjawowa”. Na dobrą sprawę można by oczekiwać, że wszyscy oni połkną teraz własne języki – ale spokojna głowa, nie połkną. Wśród wielu cech, jakie można im bowiem przypisać, nie ma jednej: poczucia wstydu. Spazmy wstydu skręcają ich tylko wtedy, gdy myślą o ciemnej, zaściankowej Polsce, gorliwie bijąc się w cudze piersi i snując kolonialne wizje, jak to z pomocą Brukseli przerobią tutejszych „Irokezów” na wzorcowych „Europejczyków polskiego pochodzenia” – takich, za jakich sami chcieliby uchodzić we własnych oczach”, zauważa publicysta.
“Tu być może dotykamy jednego z głównych problemów Donalda Tuska. Sam z premedytacją wychował tę nienawistną czeredę – tych wszystkich „silnych razem” i innych z przeproszeniem „jebaćpisów”, dyszących teraz żądzą zemsty. Doprowadził ich do stanu absolutnego, sekciarskiego amoku – a teraz oni nie przebierając w słowach, formułują żądania odwetu, aż do delegalizacji PiS i posadzenia jego członków za kratkami „za przynależność do organizacji przestępczej” oraz spacyfikowania policyjnymi metodami pisowskiego elektoratu. I bynajmniej głosy te nie pochodzą jedynie od jakichś narwańców z „ulicznej opozycji”, lecz także od prawniczych luminarzy z różnych „Iustitii” i uniwersyteckich elit, które mentalnie stoczyły się do poziomu pospolitych zadymiarzy. Cała ta banda, od góry do dołu, po drodze bowiem zerwała ze smyczy, co było szczególnie widocznie podczas kampanii wyborczej” podnosi Lewandowski i przypomina inne zobowiązania i oczekiwania wobec nowego premiera. Tusk zaciągnął bowiem wielki dług w Berlinie i zostanie bezwzględnie z niego rozliczony.
“niezależnie od tego, jakimi metodami będzie na krajowym podwórku przywracał „demokrację i praworządność”, to w Europie ma się zachowywać jak należy: czyli nie blokować procesu federalizacji i centralizacji Unii Europejskiej”, przypomina Piotr Lewandowski.
Czego konkretnie Berlin oczekuje od Tuska, jakimi metodami będzie on przywracał w Polsce demokrację, co w tym układzie robi Ukraina i jaka z tego wszystkiego lekcja dla PiS – czytaj w całym tekście Piotra Lewandowskiego na stronie www.warszawskagazeta.pl, a od piątku także w tygodniku “Warszawska Gazeta”.