Na spotkaniu z wyborcami w Oklahomie prezydent Donald Trump użył nowej nazwy koronawirusa. Podchwycona przez agencje zrobiła światową karierę. Chiny nie są z tego powodu zadowolone.
– Podczas spotkania z sympatykami w Oklahomie, Donald Trump wymyślił nową nazwę koronawirusa – poinformował „The Guardian”. Prezydent USA porównał groźny bakcyl do chińskiej sztuki walki kung-fu. Tyle że grając słowami Trump powiedział o: „Kung-Flu Virus”, co w języku polskim oznacza „Wirus Kung-Grypy”.
– Ta choroba ma największą ilość nazw w historii. Mogę wymienić Kung-Flu i jeszcze 19 innych określeń. Jedni nazywają ją po prostu wirusem. Inni grypą – wyjaśnił prezydent zgromadzonym licznie wyborcom.
Jak przypomina brytyjski dziennik, Donald Trump zasłynął nazwami infekcji Covid-19, które wiążą jej pochodzenie z Chinami. Używał więc określeń: „chiński wirus” lub „wirus wuhański”, co wywoływało oburzenie władz w Pekinie.
Obecnie do sympatyków Komunistycznej Partii Chin dołączyli aktywiści BLM oraz inni obrońcy praw człowieka. Wspólnie z Pekinem oskarżają prezydenta USA o rasizm, ponieważ mówi w języku nienawiści. Według redakcji „The Guardian” publikowanie podobnych nazw infekcji grozić ma „wybuchem nienawiści do obywateli USA pochodzenia azjatyckiego”.
Tymczasem amerykański prezydent broni swojego stanowiska. Twierdzi logicznie, że jego nazwy oddają jedynie precyzyjnie chińskie pochodzenie wirusa. WHO oraz władze UE i Stanów Zjednoczonych są przecież zgodne w ocenach.
Wirus nowego typu powstał w Chinach i z powodu błędów popełnionych przez Pekin groźna choroba zaatakowała cały świat. – Chcę być jedynie precyzyjny w tym, co mówię. Wirus pochodzi z Chin – wyjaśnia Donald Trump.
Prezydent USA nie raz krytykował chińskie władze, które dopuściły do globalnej pandemii. – Byłoby dobrze, gdyby pozostałe państwa wiedziały o pojawieniu się groźnego wirusa kilka miesięcy wcześniej – już w marcu Biały Dom zarzucał Pekinowi dezinformowanie świata.
Tymczasem reakcje Chin na nazwę Kung-Flu wirus są skrajnie negatywne. Tamtejsza prasa i sieci społecznościowe kontrolowane przez rząd cenzurują wypowiedź Donalda Trumpa i szykują się do propagandowego kontrataku.