Pod koniec kampanii wyborczej Andrzej Duda złożył obietnicę, której spełnienie oznaczałby zasypanie różnicy, jaka dzieli Polskę od zachodniej części kontynentu.
– Musimy w wynagrodzeniach dogonić zamożne państwa Europy Zachodniej, żeby ludzie nie wyjeżdżali z Polski za pracą, żeby nie szukali swojej szansy za granicą tylko dlatego, że tam lepiej płacą – stwierdził Duda.
– Chciałbym, żeby na koniec tej drugiej pięcioletniej kadencji Polak przeciętnie zarabiał w przeliczeniu na euro co najmniej dwa tysiące euro – powiedział prezydent w Wierzbinku.