Policja Korei Południowej szuka zaginionego burmistrza Seulu. Prezydent dziesięciomilionowej stolicy kraju wyszedł rano z domu i słuch po nim zaginął.
Jak poinformowała gazeta „The Korea Herald”, zaginął burmistrz stolicy kraju Seulu. Alarm podniosła córka, która nie może skontaktować się z ojcem od godziny 10 rano czasu europejskiego. Po złożeniu oficjalnego zawiadomienia policja rozpoczęła poszukiwania Park Won-soona na terenie Seulu i całego kraju.
Zdaniem koreańskiej gazety ogromny niepokój budzi list pozostawiony przez 64-letniego burmistrza. Zdaniem anonimowych źródeł policyjnych treść „przypomina pożegnanie z bliskimi”.
W obecnej chwili do poszukiwań zaginionego polityka rzucono wszelkie dostępne środki, od dronów przeczesujących Seul z powietrza, po psy tropiące. Jak informuje „The Korea Herald”, ostatni sygnał telefoniczny burmistrza został namierzony przez operatora sieci komórkowej w południowo-wschodniej dzielnicy Seulu nieopodal popularnej świątyni Gilsangsa. Pobliski park należy do ulubionych miejsc rekreacji mieszkańców południowokoreańskiej stolicy.
Natomiast urząd burmistrza odmawia wszelkich komentarzy. Przekazał jedynie zagadkową informację, o tym, że Park Won-soon nie przystąpił do pełnienia obowiązków służbowych z powodu złego samopoczucia. Odwołał również zaplanowane spotkania z „przyczyn niecierpiących zwłoki”.
Światowe agencje spekulują o możliwym załamaniu nerwowym burmistrza. W ostatnim czasie w Seulu wybuchło kilka ognisk koronawirusa. W związku z tym koreańskie media zaczęły mówić o „drugiej fali epidemii”, wskazując, m.in. na odpowiedzialność władz stolicy.
Dotychczas jednak Park Won-soon energicznie walczył z epidemią, prowadząc codzienne briefingi dla dziennikarzy.