Politycy Partii Demokratycznej krytykują FBI i gwardię narodową za zaprowadzenie porządku w Portland. Operację zakończenia dwumiesięcznej anarchii BLM nazywają atakiem na demokrację.
– Działania sił federalnych w Portland wywołują ostrą krytykę Partii Demokratycznej – informują amerykańskie media. Chodzi o wejście do miasta agentów FBI i jednostek gwardii narodowej, których zadaniem jest zakończenie dwumiesięcznej anarchii BLM.
Jak przypominają agencje, uliczne rozruchy w Portland w stanie Oregon rozpoczęły się w kilka dni po zabójstwie Georga Floyda. Aktywiści BLM opanowali kluczową infrastrukturę, paraliżując życie 600-tysięcznego miasta.
Aby przerwać anarchię, na prośbę gubernatora Oregonu, prezydent Donald Trump skierował do Portland agentów FBI oraz gwardię narodową. Zdecydowane działania sił federalnych polegające, m.in. na rozpraszaniu tłumu Afroamerykanów i zatrzymaniach prowodyrów BLM, wywołały ostry sprzeciw liberałów.
Demokratyczni senatorowie Jeffrey A. Merkley i Ron Wyden oraz kongresmeni Susan Bonamici i Earl Blumenauer, wezwali Biały Dom „do natychmiastowego wyprowadzenia sił federalnych poza granice stanu Oregon”.
Jednocześnie liberalni politycy oskarżyli administrację Donalda Trumpa o nadużycie władzy. W liście do prokuratora generalnego USA Williama P. Barra, próby przywrócenia porządku w mieście opanowanym przez lumpenproletariat, nazywają „taktyką rządu kierowanego przez dyktatora”.
„Szczególny niepokój” budzi skuteczność agentów FBI infiltrujących BLM. Ich działania zyskały miano „zbrojnej napaści na pokojowych demonstrantów”.
Liberalnym kolegom z Kongresu wtóruje demokratyczny burmistrz Portland. Ted Wheeler zaapelował do opinii publicznej, aby zapobiegła „agresji sił federalnych na lokalną demokrację”.
W odpowiedzi na list demokratycznych polityków prokurator William P. Barr oświadczył: – Akcja zaprowadzenia porządku będzie kontynuowana do czasu usunięcia z miasta skłonnych do przemocy anarchistów.