INFORMUJEMY, NIE KOMENTUJEMY

© 2020-2021 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Centralna Agencja Informacyjna

13:15 | czwartek | 25.04.2024

© 2020-2023 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

WIZNA – Dramatyczna bitwa, bohaterski obrońca

Czas czytania: 5 min.

Kartka z kalendarza polskiego

25 kwietnia

Jedźcie sami do Niemiec…

13 kwietnia 1943 W czasie II wojny światowej, Warszawa była dla Niemców najniebezpieczniejszym z okupowanych przez nich miast Europy. Każdy Polak mógł wtedy zginąć...

Koniecznie przeczytaj

Jacek KOMUDA – autor m.in. powieści historycznych o wrześniu ‘39 stworzył powieść o jednej z najbardziej dramatycznych bitew w historii polskiej wojny obronnej. Jako historyk próbował dotrzeć do dostępnych źródeł i stwierdza, że jest to jedna z najmniej poznanych bitew, jakie się wówczas rozegrały. Jako pisarz próbował urealnić przebieg walk, w których proporcja sił wynosila 40:1.

Zaczął Pan cykl o wojnie obronnej 1939 roku brawurowo „Hubalem”, potem było „Westerplatte”, teraz „Wizna”. Dlaczego właśnie ta bitwa?

- reklama -

Skoro powiedziałem A, to trzeba powiedzieć i B, i C. Jak napisałem „Hubala”, a nie był zaplanowany jako początek cyklu, później, jak jeździłem po spotkaniach autorskich, praktyczne wszyscy czytelnicy mnie pytali, kiedy Westerplatte i to „Westerplatte” w końcu napisałem. Westerplatte jest bardzo wdzięcznym tematem, bo jest bardzo kontrowersyjne. Po bliższe szczegóły odsyłam do mojej książki, również prac naukowych. Po „Westerplatte” zacząłem dostawać prośby, czy mógłbym opisać Wiznę. Ze wszystkich książek, które napisałem, bitwa pod Wizną jest najmniej opisana i opracowana historycznie. Wiadomo, że tam się rozegrała, że miała miejsce dramatyczna obrona ludzi kapitana Raginisa przed niemieckim korpusem pancernym generała Guderiana, wiadomo, że Raginis popełnił samobójstwo, rozrywając się granatem, mało kto tę bitwę przeżył, ale jak ona tak naprawdę wyglądała, nie tak prosto jest stwierdzić.

Jest Pan pisarzem, ale jest Pan przede wszystkim historykiem z wykształcenia, a więc jako historyka pytam Pana, jakie było znaczenie Wizny dla września 1939 roku?

Znaczenie było dosyć duże, dlatego że właśnie przez Wiznę, która była uznawana przez dowództwo polskie jako mało ważna i tyłowa placówka, chciał się przebić 19 Korpus Armii generała Guderiana, korpus pancerny, bardzo silna jednostka, licząca 40 tysięcy żołnierzy, która po prostu usiłowała obejść Warszawę od wschodu. Konkretnie chodziło o to, że armie polskie, już 8 września, kiedy zaczęło się natarcie, dostały rozkaz marszałka Rydza-Śmigłego, żeby wycofać się do południowo-wschodniej Polski i ten rozkaz był na większości odcinków działania wypełniany. Natomiast Niemcy, widząc, że nie udało im się okrążyć armii polskich po zachodniej stronie Wisły, postanowili założyć drugie kleszcze, czyli po prostu schwytać w pułapkę, okrążyć armie polskie między Wisłą i Bugiem i temu właśnie służyło uderzenie od północy. Korpus Guderiana, który wcześniej brał udział w walkach na Pomorzu, został przerzucony przez Prusy na granicę z Polską i uderzył przez Wiznę, żeby od tyłu odciąć drogę ucieczki tym wszystkim armiom, które się wycofywały spod Warszawy. Oczywiście linia Narwi już była wtedy przełamana, bo wcześniej doszło do przełamania pod Różanem, ale jednak Wizna była pozycją strategiczną. Zdobycie mostu na Wiźnie, drogi z Wizny do Strękowej Góry otwierało przejście przez bagna dla jednostek pancernych. Przejście już w miarę suche i dobre dla wojsk na równiny mazowieckie, w celu wyprzedzenia wycofujących się wojsk polskich. Dlatego ta pozycja miała kolosalne znaczenie, nie można było jej oddać i Raginis podjął jedynie słuszną decyzję, żeby się bronić do końca.

- reklama -

Proszę opowiedzieć o samym kapitanie Władysławie Raginisie. Ile musiał Pan wymyślić, a ile wiemy o nim naprawdę?

To jest trudne pytanie, ponieważ mało wiemy o życiu Raginisa. Znam krewnych kapitana, między innymi ostatniego żyjącego potomka – Jacka Raginisa, producenta filmowego, który mi sporo o nim powiedział. Raginis był najbardziej dramatycznym ze wszystkich moich bohaterów. Pamiętajmy, że i Hubal, i Dąbrowski mieli pewne skazy. Hubal sprzeciwił się rozkazom, miał wydany wyrok śmierci. Dąbrowski zbuntował się dowódcy, żeby bronić się dalej, bo się nie chciał poddawać 2 września. Natomiast Raginis to był człowiek szczerze oddany służbie i szczerze kochający Polskę, zdający sobie sprawę z tego, co się stanie, jak Wizna padnie. Złożył prawdopodobnie przysięgę 8 lub 9 września, jeszcze nie jest dokładnie jasne kiedy, że żywy pozycji w Wiźnie nie opuści. Dołączył do niego porucznik Brykalski, który jednak zginął od wybuchu pocisku 9 września. I przysięgi Reginis dotrzymał. Dlaczego to zrobił? Przyznam szczerze, że najtrudniejsza część tej książki to pokazanie, dlatego Raginis się wysadził. To była bardzo dramatyczna decyzja, ale po pierwsze był świadkiem tego, jak w pierwszych dniach września wali się cały system rozkazów, że jest nieporządek, co tu dużo mówić, że jest burdel w wojsku polskim; widział, jak dowódcy porzucają odziały, uciekają i chciał dać przykład na przyszłość, że jeśli oficer polski da słowo honoru, to to słowo wypełni. Druga rzecz jest taka, według mnie jeszcze ważniejsze, że on był już wtedy ciężko ranny, a poza tym prawdopodobnie, jak podaje Zygmunt Kosztyła, Niemcy zaszantażowali ostatnich obrońców Wizny, że jeśli się nie poddadzą, to rozstrzelają jeńców i w tym momencie Raginis, ponieważ ten opór kontynuował później, popełnił samobójstwo, żeby tę winę wziąć na siebie, żeby Niemcy później nie zabili jego żołnierzy. Myślę, że on sobie nie wyobrażał życia potem, w Polsce, która będzie zajęta przez Niemców.

Powiedział Pan o skali dezercji, zwłaszcza Białorusinów, pisze Pan też o tym w książce. Może ta przysięga miała być postawą mobilizującą dla żołnierzy, którzy z nim byli.

- reklama -

Mogło tak być, ale tak jak mówiłem, ta dezercja dotyczyła 8 Kompanii. Raginis dowodził KOP-istami, KOP-iści wytrzymali do końca.

Porozmawiamy chwilę o głównym przeciwniku kapitana Raginisa czyli Guderianie, który marzył o tym, by jak najprędzej popędzić na wschód. Czy incydent, który Pan opisuje z 1918 roku, kiedy Polacy go rozbrajali, jest prawdziwy czy wymyślony?

Szczerze mówiąc, nie jest prawdziwy. Długo zastanawiałem się, czy to opisać, ale jest to rzecz, która zachowała się we wspomnieniach mieszkańców Wizny, że Guderian, który mówił po polsku, bo urodził się w Chełmnie, więc musiał polski znać, wychował się wśród Polaków, w mieście, w którym większość była polska i wspominał, że przyjechał tutaj w 1918 roku i są do dzisiaj artykuły w prasie białostockiej, gdzie są wspomnienia, że Guderian jeszcze jako kapitan kogoś szukał, tych ludzi, którzy go rozbroili w 1918 roku i że przebywał jako dowódca armii Cesarstwa Niemieckiego.

Wywiad przeprowadzono dla Fanbook.tv Całość oglądaj na Fanbook.news i na YouTube.

Premiera książki „Wizna” Jacka Komudy odbędzie się 18. września 2020. Patronat medialny objął Fanbook.news

Śledź nas na:

Czytaj:

Oglądaj:

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
reklama spot_img

Ostatnio dodane

Jedźcie sami do Niemiec…

13 kwietnia 1943 W czasie II wojny światowej, Warszawa była dla Niemców najniebezpieczniejszym z okupowanych przez nich miast Europy....

Przeczytaj jeszcze to!

0
Podziel się z nami swoją opiniąx