INFORMUJEMY, NIE KOMENTUJEMY

© 2020-2021 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Centralna Agencja Informacyjna

15:26 | wtorek | 10.12.2024

© 2020-2023 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

No menu items!
Więcej

    Wieczór, gdy Polska oszalała z radości

    Czas czytania: 5 min.

    Kartka z kalendarza polskiego

    10 grudnia

    Jan Kazimierz w słuckim pasie

    20 listopada 1648 Chwalcie usta Pannę Marię!Już więcej nie wierzęAni w działa, ni w husarię,W zbroje, ni w pancerze.Za nic wszystkie mi potęgi,Wojsk ogromnych chmura,Za...

    Koniecznie przeczytaj

    16 października 1978

    W znękanym komunistycznym zniewoleniem kraju ta wiadomość była jak promień słońca i powiew powietrza w dusznej celi. Ludzie poczuli się nie tylko wolni, ale i dumni – Polska została wyniesiona na szczyty, o jakich nikomu się nie śniło.

    - reklama -

    Właściwie nie wiadomo, o czym myślała Wanda Rutkiewicz, stając 16 października 1978 roku jako pierwsza kobieta na szczycie Mont Everestu. Uparta, twarda, zdecydowana, odważna – o takiej Wandzie Rutkiewicz mówili ludzie, którzy ją poznali. Może myślała, że ten dzień przejdzie do historii Polski jako “jej dzień”. I przeszedł. Ale pozostał w cieniu innego wydarzenia, które sprawiło, że w jednej chwili oczy całego świata zwróciły się na Kraków.

    O godzinie 18.44 na balkonie Bazyliki św. Piotra w Rzymie pojawił się kardynał Pericle Felici. – Annuntio vobis gaudium magnum: habemus papam – zaczął łacińską formułę. – Zwiastuję wam wielką radość – mamy papieża. (…) Karol, Świętego Rzymskiego Kościoła kardynał, Wojtyła, który przyjął imię: Jan Paweł II – powiedział, wygłaszając całą tę formułę po łacinie.

    Zszokowani reporterzy z całego świata, wchodzący “na żywo” z transmisjami, łamali sobie języki na niewymawialnym nazwisku nowego papieża, nerwowo przerzucają kartki z krótkimi biogramami wszystkich kardynałów. Na Placu św. Piotra zaś w pierwszej chwili… zapadła cisza. Z wyjątkiem grupek Polaków, którzy rzucali się na szyje sobie nawzajem i osłupiałym rzymianom, pielgrzymom i turystom z całego świata , krzycząc w szale radości: „Polska, Polska”…

    - reklama -

    W Polsce jako pierwszy informację o niesamowitym wyniku konklawe otrzymał członek Biura Politycznego PZPR Stanisław Kania. Natychmiast zadzwonił do I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka i powiedział mu, co się stało. – O rany Boskie! –  zawołał I sekretarz. Żonie miał powiedzieć: – Wojtyła został papieżem. Wielkie to wydarzenie dla narodu polskiego i olbrzymie komplikacje dla nas. Czy słowa do Kani i do pani Gierkowej padły? Tak naprawdę tego nie wiadomo, ale mogły paść, w końcu Gierek wychował się w bardzo wierzącej rodzinie, a w 1979 roku cała Polska mogła zobaczyć, jak wyraźnie rozradowany gnie się w ukłonach witając na progu Belwederu Jana Pawła II. W tamten wieczór inne zdanie miał największy moskiewski pachołek, dla którego wynik konklawe był istną katastrofą. Wojciech Jaruzelski w późniejszej rozmowie z jednym z włoskich komunistów wybór Polaka na papieża skomentował stwierdzeniem: –To najgorsze, co nam i wam mogło się przydarzyć. Ciekawe, bo przecież też wychowywał się w katolickiej rodzinie. No, ale Gierek nie bawił na kursach w Riazaniu. Tego samego wieczora w siedzibie KC PZPR odbyła się narada członków Komitetu Centralnego. Po latach wspominali, że atmosfera była ciężka, a oni sami wręcz przerażeni. Jedyną pociechę znaleźli w słowach wiceszefa MSZ Józefa Czyrka, który ocenił, że lepszy Wojtyła jako papież tam, niż jako prymas tu. Ta myśl przyniosła im ulgę. W panice byli też… ambasadorzy Polski na całym świecie. Szturmowani przez dziennikarzy państw przyjmujących, słali do Warszawy depesze pytając, jakie mają zająć stanowisko i co mówić. A paru pewnie próbowało dowiedzieć się, kim jest kard. Wojtyła.

    Szał radości

    Polakom też trzeba było powiedzieć, co się stało, tym bardziej, że w tamten wieczór informację od razu podawało Radio Wolna Europa i wszystkie media na świecie. Niosła się po liniach telefonicznych i przekazywali ją sobie przechodnie na ulicach. Nie można było jednak podać jej jako najważniejszej. W ten sposób wiadomość, którą podawały jako „jedynkę” wszystkie media wolnego świata, została więc wpleciona gdzieś w środek „Dziennika Telewizyjnego”, pomiędzy relacje z kampanii buraczanej i innych socjalistycznych „osiągnięć”. Nie do końca udało się ją zbagatelizować. Spiker ze „źle tajoną radością” odczytał krótki komunikat, po którym przez całą Polskę przetoczył się okrzyk radości. Reszta „Dziennika” już nikogo nie obchodziła. W kościołach od razu odbyły się dziękczynne nabożeństwa, po miastach i wsiach biły kościelne dzwony. Msza święta została odprawiona oczywiście w przepełnionej Bazylice Mariackiej w Krakowie i wedle relacji papieskiego kierowcy, przyszli na nią nawet „partyjni”. Tłumy waliły na Franciszkańską 3 w Krakowie. Księża otworzyli kurię, rozdali wszystkie posiadane zdjęcia kard. Wojtyły. Otworzyli dla ludzi jego skromy pokój. Przeszły przez niego tłumy. Nic nie zginęło. Jak wspomniał kierowca kard. Wojtyły, ofiarą entuzjazmu tłumu padł… chodnik z pokoju nowego papieża – po uzyskaniu pozwolenia, odwiedzający… podarli go na drobne kawałeczki, zabierając je na pamiątkę. Wszyscy wierzyli, że to wydarzenie zmieni wszystko.

    - reklama -

    Rzeczywiście, niecały rok później Edward Gierek witał papieża w progu Belwederu, a na ulicach czyniły to miliony Polaków. Gierek zgodził się na przyjazd papieża tłumacząc Breżniewowi, że 90 proc. polskiego społeczeństwa to katolicy, przyjazd papieża to dla nich wielkie święto, a jeśli się na to nie zgodzi, “ludzie wyjdą na ulice”. – Róbcie, co chcecie, byleście potem tego nie żałowali – złowrogo zapowiedział wszechwładny I sekretarz KPZR. A kiedy Wanda Rutkiewicz stanęła przez papieżem, by podarować mu kamyk, który zabrała z „dachu świata” i chciała przed nim klęknąć, Jan Paweł II powstrzymał ją mówiąc, że ludzie gór witają się stojąc. Kiedy zaś usłyszał o jej niezwykłym prezencie i dacie jej wyczynu, zdumiał się i stwierdził – Dobry Bóg tak chciał, że tego samego dnia weszliśmy tak wysoko. Oboje po raz pierwszy z Polski.

    Śledź nas na:

    Czytaj:

    Oglądaj:

    Subskrybuj
    Powiadom o

    0 komentarzy
    oceniany
    najnowszy najstarszy
    Wbudowane informacje zwrotne
    Zobacz wszystkie komentarze
    reklama spot_img

    Ostatnio dodane

    Jan Kazimierz w słuckim pasie

    20 listopada 1648 Chwalcie usta Pannę Marię!Już więcej nie wierzęAni w działa, ni w husarię,W zbroje, ni w pancerze.Za nic...

    Przeczytaj jeszcze to!

    0
    Podziel się z nami swoją opiniąx