INFORMUJEMY, NIE KOMENTUJEMY

© 2020-2021 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Centralna Agencja Informacyjna

12:16 | czwartek | 03.10.2024

© 2020-2023 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Aresztowanie Prymasa Tysiąclecia

Czas czytania: 5 min.

Kartka z kalendarza polskiego

3 października

Zdrada, cios w plecy i kolejna zdrada

17-20 września 1939 Sowieci poradziliby sobie i bez zdrajców, ale ci znakomicie ułatwili im robotę, przyprowadzając NKWD prosto do domów Polaków. O Ukraińcach i Żydach, mordujących Polaków,...

Koniecznie przeczytaj

25/26 września 1953

Ubecy przyszli w nocy. Aby powiadomić warszawiaków, że dzieje się coś złego, w rezydencji arcybiskupów warszawskich przy Miodowej zapalono wszystkie światła. Opuszczając ją prymas Wyszyński zabrał tylko różaniec.

- reklama -

O ile początkowo Bierut rzeczywiście “klękał na mszy”, tyle komunistyczne władze PRL już od początku lat pięćdziesiątych postanowiły pójść drogą czeskich i węgierskich i ostatecznie rozprawić się z Kościołem katolickim w Polsce. Jest jednak rzeczą charakterystyczną, że póki żył Stalin, uważający iż “Polsce komunizm pasuje jak krowie siodło”, do jawnych działań przeciwko prymasowi Polski nie doszło. Od początku lat pięćdziesiątych sytuacja się pogarszała, operacja usunięcia prymasa była przygotowywana, ale komuniści bez przyzwolenia z Moskwy żadnych działań podjąć nie mogli.

W listopadzie 1952 decyzją władz doszło do wygnania biskupów śląskich z diecezji katowickiej, w styczniu 1953 roku odbył się sfingowany “proces kurii krakowskiej”, a 9 lutego 1953 r. został dekret Rady Państwa o „tworzeniu, obsadzaniu i znoszeniu duchownych stanowisk kościelnych”. W praktyce dawał komunistycznym władzom prawo kontrolowania oraz unieważnienia każdej nominacji i aktu jurysdykcyjnego Kościoła. Chodziło o możliwość zastępowania wiernych Kościołowi duchownych posłusznymi reżimowi „księżmi – patriotami”. Był to akt całkowicie sprzeczny z obowiązującym w Polsce prawem, jak również z porozumieniem państwo-Kościół z 1950 r. Na początku marca zmarł Józef Stalin i polscy komuniści chwilowo zajęli się ustawieniem wobec nowego rozdania w Moskwie. Z dekretu się nie wycofali. Po bezskutecznej próbie dojścia z władzami do porozumienia, 8 maja 1953 r. został ogłoszony, skierowany do Bolesława Bieruta memoriał Episkopatu Polski. Odrzucał on możliwość stosowania się do dekretu z 9 lutego i przedstawiał opisy prześladowań i szykan stosowanych wobec Kościoła. Padło w nim słynne zdanie: “Rzeczy Bożych na ołtarzu cesarza składać nam nie wolno. Non possumus!”. Ponoć Bierut potraktował to jako osobistą obrazę. Decyzja zapadła. Komuniści w Polsce nie mogli sobie pozwolić wprost na aresztowanie prymasa i osadzenie go w więzieniu, zarówno z uwagi na międzynarodową opinię publiczną, jak i na ryzyko buntu społeczeństwa. Stąd też wybrali drogę internowania prymasa i umieszczania go w miejscach odosobnienia pod silną strażą, co de facto było więzieniem. Decyzja o aresztowaniu prymasa zapadła 24 września 1953 r. Została wykonana w nocy z 25 na 26 września 1953 r. kiedy do Domu Arcybiskupów Warszawskich przyszli Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, a jeden z nich usiłował wręczyć prymasowi dekret władz o usunięciu go z urzędu. Kardynał Wyszyński wspominał to w następujący sposób: – Jeden z panów zdjął palto, wyjął z teki list i otworzywszy – podał papier, zawierający decyzję Rządu z dnia wczorajszego. Mocą tej decyzji mam natychmiast być usunięty z miasta. Nie wolno mi będzie sprawować żadnych czynności związanych z zajmowanymi dotąd stanowiskami. Prosił, bym to przyjął do wiadomości i podpisał. Oświadczyłem, że do wiadomości tego przyjąć nie mogę, gdyż w decyzji nie widzę podstaw prawnych; nie mogę też poddać się decyzji z uwagi na sposób załatwiania sprawy. Aby zakomunikować warszawiakom, że dzieje się coś złego, w rezydencji prymasa zapalono wszystkie światła, ale to oczywiście nic nie dało. Prymas Wyszyński musiał podporządkować się rozporządzeniu. Zabrał ze sobą różaniec i opuścił rezydencję, nie wiedząc, gdzie jest wywożony.

Tej samej nocy aresztowany i wtrącony do Aresztu Śledczego na Mokotowie został bp Antoni Baraniak – przez trzy lata był poddawany bestialskim przesłuchaniom zmierzającym do złożenia zeznań obciążających kardynała Wyszyńskiego. Miały one być podstawą aktu oskarżenia w procesie, jaki komunistyczne władze zamierzały wytoczyć prymasowi Polski. Skazujący wyrok był oczywiście tylko formalnością, a jego surowość miała zastraszyć i zniszczyć Kościół. Prymas Wyszyński zdawał sobie sprawę, że może go czekać proces, wieloletnie więzienie bez procesu albo i śmierć. Nie wiedział natomiast o aresztowaniu bp. Baraniaka ani o gehennie, jaką przechodził w czasie trzyletniego śledztwa.

- reklama -

Pierwszym miejscem uwięzienia prymasa był Rywałd, gdzie przebywał od 26 września do 12 października 1953. Następnym Stoczek Klasztorny (12 października 1953 – 6 października 1954), potem był Prudnik (6 października 1954 – 29 października 1955) i na końcu – Komańcza (29 października 1955 – 26 października 1956). Warunki przetrzymywania prymasa były koszmarne – prymas przebywał w nieogrzewanych lub niedogrzanych pomieszczeniach do tego stopnia, że zimą na ścianach dosłownie był szron. Wszystkie udostępniane mu pomieszczenia były naszpikowane podsłuchami. Według historyków współpracownikami bezpieki byli także przydzieleni prymasowi: ks. Stanisław Skorodecki i z całą pewnością s. Leonia Graczyk (ps. „Ptaszyńska” i ” Ostrowska”). Prymas zdawał sobie z tego sprawę od samego początku i traktując ich grzecznie i z szacunkiem, nie zwierzał się im ani nie dzielił swoimi przemyśleniami. Prymas odnotował, że ubecy, którzy pilnowali każdego jego kroku, na ogół zachowywali się grzecznie i spokojnie. Ale stosowali szykany zgodnie z zaleceniami przełożonych – np. odczytywali prymasowi ocenzurowane listy od bliskich. Kardynał Wyszyński był odcinany od informacji, ale pomimo tego dowiedział się, że wszystkie osoby, które przyczyniły się do jego aresztowania, na czele z Bolesławem Bierutem, zostały obłożone ekskomuniką. Wynikała ona z prawa kanonicznego, a oficjalnie ogłosił ją papież Pius XII. W przypadku Bieruta miała znaczenie o tyle, że był on ochrzczonym katolikiem i oficjalnie nigdy aktu apostazji nie dokonał.

Trzyletni okres uwięzienia prymasa przyniósł efekt odwrotny do zamierzonego – były nim Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego, rozpoczęcie wielkiej nowenny przygotowującej naród do Milenium Chrztu Polski, a także ogromny wzrost autorytetu prymasa. Od chwili jego uwolnienia wiadomo było, że to on kieruje polskim Kościołem. Do historii przeszedł jako Prymas Tysiąclecia. I tylko Jan Tomasz Gross uważa, że “Wyszyński przejawiał postawy antysemickie”.

Śledź nas na:

Czytaj:

Oglądaj:

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł
reklama spot_img

Ostatnio dodane

Zdrada, cios w plecy i kolejna zdrada

17-20 września 1939 Sowieci poradziliby sobie i bez zdrajców, ale ci znakomicie ułatwili im robotę, przyprowadzając NKWD prosto do domów...

Przeczytaj jeszcze to!

0
Podziel się z nami swoją opiniąx