UWAGA! Drastyczne treści!!!
Ukraińskich zbrodni popełnionych na Polakach w czasie rzezi wołyńskiej nie daje się opisać. Relacji tych, co przeżyli, nie sposób słuchać – są zbyt straszne. Ukraińcy zamordowali 100 tysięcy Polaków. Czy mamy dziś o nich zapomnieć, bo bandyci Putina robią Ukraińcom ułamek tego, co upowcy zgotowali Polakom?
Do tej zbrodni Ukraińcu starannie się przygotowali. Głośno mówili, że jej dokonają. Miała być tak okrutna, by przerazić Polaków. I taka była. Ludobójstwo Polaków na Wołyniu trwało miesiącami, ale jego kumulacja przypadła 11 lipca 1943 r. To była niedziela. Także wybrania świadomie jako dzień, kiedy Polacy będą w domach, pójdą do kościołów, będą jeszcze bardziej bezbronni. UPA i pomagający jej Ukraińcy zaatakowali wioski, żeby zamordować sąsiadów. Uderzyli w co najmniej 167 miejscowościach, żeby w następnych dniach kontynuować masakry. Tylko w lipcu 1943 r. w 520 wsiach i osadach Ukraińcy zamordowali 11 tysięcy osób. Dzień 11 lipca 1943 r. był dla Polaków jednym z najtragiczniejszych dni całej II wojny światowej.
Działali w sposób zorganizowany
Na początek Ukraińcy otaczali wieś kordonem tak, by nikt nie mógł uciec. Druga grupa złożona przeważnie z ubowców, w zależności od miejscowości, w niemieckich lub sowieckich (udających partyzantów) mundurach, wchodziła do wsi. Za nimi szła trzecia grupa – miejscowa ludność ukraińska, także kobiety z nożami, kijami, widłami, siekierami itp. narzędziami. prowadząca ze sobą furmanki do ładowania zrabowanego mienia Polaków. Zwykle broń miało nie więcej niż 40 proc, takiej grupy, często znacznie mniej. Zdarzało się i tak, że napadu dokonywała sama ludność ukraińska przy pomocy kilku bandytów z UPA. Oszczędzali amunicję, więc np. przebrani za sowiecką partyzantkę bandyci przekonywali Polaków, by dali się związać, żeby gdy „odejdą”, Niemcy się na nich nie mścili. Związanych mordowali widłami, siekierami, cepami i tym co mieli pod ręką. Oczyszczaniem terenu z niedobitków oraz grabieżą zajmowali się ukraińscy chłopi. Oddziały UPA po dokonaniu masakry w jednym miejscu szybko udawały się do następnej osady. Często polskich zabudowań nie palili od razu, lecz dopiero po kilku dniach, by w tym czasie schwytać i zabić ewentualnych niedobitków, którzy powróciliby do swoich domów
Stanisław Żurek, przez wiele lat zajmujący się gromadzeniem relacji o ludobójstwie na Wołyniu pisał: „11 lipca 1943 r. we wsi Chrynów pow. Włodzimierz Wołyński UPA napadła na ludność polską zgromadzoną w kościele. W zakrystii upowcy zastrzelili ks. Jana Kotwickiego z grupą kobiet. W kościele i przy nim podczas ucieczki zginęło około 150 Polaków.
Tego dnia w miasteczku Kisielin pow. Horochów w kościele i poza nim Ukraińcy zamordowali ponad 100 Polaków. Spędzili do nawy głównej część Polaków, rozebrali do naga i rozstrzelali z karabinu maszynowego, rannych dobijali różnymi narzędziami, najczęściej zakłuwali bagnetami. Jedna grupa przez kilka godzin skutecznie broniła się m. in. rzucając w napastników cegłami, zginęło 4 obrońców a 6 zostało rannych, w tym ksiądz proboszcz Witold Kowalski.
We wsi Krymno pow. Kowel upowcy zamordowali zgromadzonych w kaplicy na nabożeństwie około 40 Polaków
W miasteczku Łokacze pow. Horochów : „W niedzielę 11 lipca, najpierw rzucili się na bezbronne kościoły w Łokaczach, Kisielinie, Porycku. W Łokaczach się bronili z pałacu i niedużo padło osób” (Wspomnienia Józefy Wolf z domu Zawilskiej). „Strup Józef, żona Stanisława z d. Wójcik, dzieci: Ryszard, Zbigniew 1939. Trzeci syn wraz z dziadkiem (Red.; chyba wraz z… ojcem?) zginęli w płomieniach w kościele.” (http://www.wolyn.ovh.org/opisy/lokacze-02.html).
W miasteczku Poryck pow. Włodzimierz Wołyński upowcy otoczyli kościół i zgromadzonych tam na mszę na godz. 11.00 Polaków. „Po chwili od drzwi i z okien posypały się kule z karabinów maszynowych w kierunku ołtarza, zabijając i raniąc wewnątrz kościoła ludzi. Ksiądz Szawłowski wyszedł z zakrystii i przemówił do wiernych, a następnie odmawiał modlitwy. Wówczas został postrzelony przez Ukraińca, który wyszedł z zakrystii. Mimo to nadal modlił się i udzielał wiernym rozgrzeszenia, aż został drugi raz postrzelony. Siedzących w ławkach wystrzelało dwóch Ukraińców (w tym najprawdopodobniej Mykoła Kwitkowśkyj – Ohorodniczuk), którzy szli wzdłuż ławek i mierzyli dokładnie do każdej osoby. Następnie Ukraińcy chodzili po kościele i dobijali rannych.”. Upowcy wnieśli do kościoła pocisk artyleryjski i zdetonowali. Wybuch zniszczył wnętrze i część ołtarza kościoła z lat 1759 – 1774. Zginęło około 100 Polaków, w tym ksiądz Szawłowski i trzech ministrantów.
Także 11 lipca 1943 roku we wsi Zabłoćce pow. Włodzimierz Wołyński bandyci ze zgrupowania UPA Martyniuka z udziałem miejscowych Ukraińców pod komendą Iwana Kici przystąpili do mordowania Polaków. Wtargnęli do kościoła, gdzie ksiądz odprawiał poranną mszę, dopadli księdza i znęcając się mówili: „niech ciebie polski Bóg ratuje”. Tak zginął proboszcz Józef Aleksandrowicz, lat 74, były więzień bolszewików. W kościele i poza nim Ukraińcy zamordowali 76 Polaków. Barokowy kościół pw. Św. Trójcy z lat 1760-1773 został przez UPA zniszczony.
W lipcu 1943 roku w miasteczku Wyszogródek pow Krzemieniec upowcy zamordowali 150 Polaków zgromadzonych w kościele, głównie uchodźców z okolicy, oraz miejscowego proboszcza księdza Konstantego Turzańskiego, lat 44. Barokowy kościół pw. Świętego Ducha sprzed 1726 roku wysadzili materiałami wybuchowymi.
W tym miesiącu w miasteczku Sokól pow. Łuck Ukraińcy napadli na kościół i zamordowali 12 Polaków, kościół p.w. Najświętszej Marii Panny Wspomożenia Wiernych z 1909 roku obrabowali i spalili”.
Bestie
Ukraińskiego bestialstwa nie daje się opisać. Polacy ginęli od kul, siekier, wideł, kos, pił, noży, młotków i innych narzędzi zbrodni, nierzadko wcześniej… poświęconych przez prawosławnych lub greckokatolickich duchownych. Bywało, że oni sami brali udział w napadach zachęcając do mordowania „Lachiw”. Wielkie szczęście mieli ci, którzy zginęli do kul – umierali szybko. Kiedy Ukraińcy mieli więcej czasu – pastwili się nad bezbronnymi ludźmi, nawet kobietami i dziećmi. Jeden ze świadków zbrodni tak opisywał, co widział: – Najpierw o ściany domów porozbijali głowy chłopczyków.Później przystąpiono do zarzynania żony Trybulskiego. By nie krzyczała, przewiązano jej usta drutem kolczastym.[1]
Większość relacji nie nadaje się do cytowania – są zbyt przerażające. Jeśli ktoś czytał „Kolumbów” i pamięta opis bestialskiego gwałtu Niemców na sanitariuszce „Niteczce”, to dziewczęta z Wołynia mogły Niteczce… zazdrościć śmierci.
Polacy wtedy nie bali się śmierci – bali się sposobu, w jaki przyjdzie im umrzeć. Ocalonym nikt nigdy nie udzielił „psychologicznego wsparcia”. Przez lata nie mogli nawet opowiedzieć o tym, co widzieli. Nigdy nie dowiedzieli się, gdzie są pochowani ich najbliżsi, ich koledzy ze szkoły, sąsiedzi. Większość do dziś nie ma grobów, a Ukraina nie zgadza się na ekshumacje, albo zgodę uzależnia od… odbudowania przez Polskę postawionych u nas nielegalnie i z tego powodu zburzonych pomników ku czci… UPA.
Dziś
Rok 2021 na Ukrainie został ogłoszony rokiem mordercy i bandyty – Stepana Bandry. Jednym z bohaterów Ukrainy jest Roman Szuchewycz, bezpośrednio odpowiedzialny za ludobójstwo popełnione na Polakach, a parę lat temu Ukraina wprowadziła prawo w myśl którego za mówienie prawdy o działalności UPA można iść do więzienia. Ukraiński IPN twierdzi, że nie było ludobójstwa tylko… wojna z Polakami, równając broniących się z bandytami. Dziś Polska pomagając Ukraińcom… godzi się na kult Bandery na terytorium Rzeczpospolitej, a ambasador Ukrainy w Berlinie Andrij Melnyk, który zaprzecza rzezi wołyńskiej, ma zostać odwołany z placówki i… awansowany na wiceministra spraw zagranicznych. Naprawdę ma to zrównoważyć jeden gest ambasadora, który ambasadorem jeszcze nie jest? Kiedy świat usłyszy wreszcie prawdę a ofiary ukraińskich bestii doczekają godnego uczczenia?
[1] https://ciekawostkihistoryczne.pl/2019/07/09/mysmy-sie-nie-bali-smierci-balismy-sie-sposobu-w-jaki-umrzemy-szokujace-relacje-ocalalych-z-rzezi-wolynskiej-18/