INFORMUJEMY, NIE KOMENTUJEMY

© 2020-2021 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Centralna Agencja Informacyjna

14:20 | piątek | 22.11.2024

© 2020-2023 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Krwawa Niedziela – kulminacja bestialstwa

Czas czytania: 6 min.

Kartka z kalendarza polskiego

22 listopada

Jan Kazimierz w słuckim pasie

20 listopada 1648 Chwalcie usta Pannę Marię!Już więcej nie wierzęAni w działa, ni w husarię,W zbroje, ni w pancerze.Za nic wszystkie mi potęgi,Wojsk ogromnych chmura,Za...

Koniecznie przeczytaj

UWAGA! Drastyczne treści!!!

Ukraińskich zbrodni popełnionych na Polakach w czasie rzezi wołyńskiej nie daje się opisać. Relacji tych, co przeżyli, nie sposób słuchać – są zbyt straszne. Ukraińcy zamordowali 100 tysięcy Polaków. Czy mamy dziś o nich zapomnieć, bo bandyci Putina robią Ukraińcom ułamek tego, co upowcy zgotowali Polakom?

- reklama -

Do tej zbrodni Ukraińcu starannie się przygotowali. Głośno mówili, że jej dokonają. Miała być tak okrutna, by przerazić Polaków. I taka była. Ludobójstwo Polaków na Wołyniu trwało miesiącami, ale jego kumulacja przypadła 11 lipca 1943 r. To była niedziela. Także wybrania świadomie jako dzień, kiedy Polacy będą w domach, pójdą do kościołów, będą jeszcze bardziej bezbronni. UPA i pomagający jej Ukraińcy zaatakowali wioski, żeby zamordować sąsiadów. Uderzyli w co najmniej 167 miejscowościach, żeby w następnych dniach kontynuować masakry. Tylko w lipcu 1943 r. w 520 wsiach i osadach Ukraińcy zamordowali 11 tysięcy osób. Dzień 11 lipca 1943 r. był dla Polaków jednym z najtragiczniejszych dni całej II wojny światowej.

Działali w sposób zorganizowany

Na początek Ukraińcy otaczali wieś kordonem tak, by nikt nie mógł uciec. Druga grupa złożona przeważnie z ubowców, w zależności od miejscowości, w niemieckich lub sowieckich (udających partyzantów) mundurach, wchodziła do wsi. Za nimi szła trzecia grupa – miejscowa ludność ukraińska, także kobiety z nożami, kijami, widłami, siekierami itp. narzędziami. prowadząca ze sobą furmanki do ładowania zrabowanego mienia Polaków. Zwykle broń miało nie więcej niż 40 proc, takiej grupy, często znacznie mniej. Zdarzało się i tak, że napadu dokonywała sama ludność ukraińska przy pomocy kilku bandytów z UPA.  Oszczędzali amunicję, więc np. przebrani za sowiecką partyzantkę bandyci przekonywali Polaków, by dali się związać, żeby gdy „odejdą”, Niemcy się na nich nie mścili. Związanych mordowali widłami, siekierami, cepami i tym co mieli pod ręką. Oczyszczaniem terenu z niedobitków oraz grabieżą zajmowali się ukraińscy chłopi. Oddziały UPA po dokonaniu masakry w jednym miejscu szybko udawały się do następnej osady. Często polskich zabudowań nie palili od razu, lecz dopiero po kilku dniach, by w tym czasie schwytać i zabić ewentualnych niedobitków, którzy powróciliby do swoich domów

- reklama -

Stanisław Żurek, przez wiele lat zajmujący się gromadzeniem relacji o ludobójstwie na Wołyniu pisał: „11 lipca 1943 r. we wsi Chrynów pow. Włodzimierz Wołyński UPA napadła na ludność polską zgromadzoną w kościele. W zakrystii upowcy zastrzelili ks. Jana Kotwickiego z grupą kobiet. W kościele i przy nim podczas ucieczki zginęło około 150 Polaków.

Tego dnia w miasteczku Kisielin pow. Horochów w kościele i poza nim Ukraińcy zamordowali ponad 100 Polaków. Spędzili do nawy głównej część Polaków, rozebrali do naga i rozstrzelali z karabinu maszynowego, rannych dobijali różnymi narzędziami, najczęściej zakłuwali bagnetami. Jedna grupa przez kilka godzin skutecznie broniła się m. in. rzucając w napastników cegłami, zginęło 4 obrońców a 6 zostało rannych, w tym ksiądz proboszcz Witold Kowalski.

We wsi Krymno pow. Kowel upowcy zamordowali zgromadzonych w kaplicy na nabożeństwie około 40 Polaków

- reklama -

W miasteczku Łokacze pow. Horochów : „W niedzielę 11 lipca, najpierw rzucili się na bezbronne kościoły w Łokaczach, Kisielinie, Porycku.  W Łokaczach  się bronili z pałacu i niedużo padło osób” (Wspomnienia Józefy Wolf z domu Zawilskiej).  „Strup Józef, żona Stanisława z d. Wójcik, dzieci: Ryszard, Zbigniew 1939. Trzeci syn wraz z dziadkiem (Red.; chyba wraz z… ojcem?) zginęli w płomieniach w kościele.” (http://www.wolyn.ovh.org/opisy/lokacze-02.html).

W miasteczku Poryck pow. Włodzimierz Wołyński upowcy otoczyli kościół i zgromadzonych tam na mszę na godz. 11.00 Polaków. „Po chwili od drzwi i z okien posypały się kule z karabinów maszynowych w kierunku ołtarza, zabijając i raniąc wewnątrz kościoła ludzi. Ksiądz Szawłowski wyszedł z zakrystii i przemówił do wiernych, a następnie odmawiał modlitwy. Wówczas został postrzelony przez Ukraińca, który wyszedł z zakrystii. Mimo to nadal modlił się i udzielał wiernym rozgrzeszenia, aż został drugi raz postrzelony. Siedzących w ławkach wystrzelało dwóch Ukraińców (w tym najprawdopodobniej Mykoła Kwitkowśkyj – Ohorodniczuk), którzy szli wzdłuż ławek i mierzyli dokładnie do każdej osoby. Następnie Ukraińcy chodzili po kościele i dobijali rannych.”. Upowcy wnieśli do kościoła pocisk artyleryjski i zdetonowali. Wybuch zniszczył wnętrze i część ołtarza kościoła z lat 1759 – 1774. Zginęło około 100 Polaków, w tym ksiądz Szawłowski i trzech ministrantów. 

Także 11 lipca 1943 roku we wsi Zabłoćce pow. Włodzimierz Wołyński bandyci ze zgrupowania UPA Martyniuka z udziałem miejscowych Ukraińców pod komendą Iwana Kici przystąpili do mordowania Polaków. Wtargnęli do kościoła, gdzie ksiądz odprawiał poranną mszę, dopadli księdza i znęcając się mówili: „niech ciebie polski Bóg ratuje”. Tak zginął proboszcz Józef Aleksandrowicz, lat 74, były więzień bolszewików. W kościele i poza nim Ukraińcy zamordowali 76 Polaków. Barokowy kościół pw. Św. Trójcy z lat 1760-1773 został przez UPA zniszczony.

W lipcu 1943 roku w miasteczku Wyszogródek pow Krzemieniec upowcy zamordowali 150 Polaków zgromadzonych w kościele, głównie uchodźców z okolicy, oraz miejscowego proboszcza księdza Konstantego Turzańskiego, lat 44. Barokowy kościół pw. Świętego Ducha sprzed 1726 roku wysadzili materiałami wybuchowymi.

W tym miesiącu w miasteczku Sokól pow. Łuck Ukraińcy napadli na kościół i zamordowali 12 Polaków, kościół p.w. Najświętszej Marii Panny Wspomożenia Wiernych z 1909 roku obrabowali i spalili”.

Bestie

Ukraińskiego bestialstwa nie daje się opisać. Polacy ginęli od kul, siekier, wideł, kos, pił, noży, młotków i innych narzędzi zbrodni, nierzadko wcześniej… poświęconych przez prawosławnych lub greckokatolickich duchownych. Bywało, że oni sami brali udział w napadach zachęcając do mordowania „Lachiw”. Wielkie szczęście mieli ci, którzy zginęli do kul – umierali szybko. Kiedy Ukraińcy mieli więcej czasu – pastwili się nad bezbronnymi ludźmi, nawet kobietami i dziećmi. Jeden ze świadków zbrodni tak opisywał, co widział: – Najpierw o ściany domów porozbijali głowy chłopczyków.Później przystąpiono do zarzynania żony Trybulskiego. By nie krzyczała, przewiązano jej usta drutem kolczastym.[1]

Większość relacji nie nadaje się do cytowania – są zbyt przerażające. Jeśli ktoś czytał „Kolumbów” i pamięta opis bestialskiego gwałtu Niemców na sanitariuszce „Niteczce”, to dziewczęta z Wołynia mogły Niteczce… zazdrościć śmierci.

Polacy wtedy nie bali się śmierci – bali się sposobu, w jaki przyjdzie im umrzeć. Ocalonym nikt nigdy nie udzielił „psychologicznego wsparcia”. Przez lata nie mogli nawet opowiedzieć o tym, co widzieli. Nigdy nie dowiedzieli się, gdzie są pochowani ich najbliżsi, ich koledzy ze szkoły, sąsiedzi. Większość do dziś nie ma grobów, a Ukraina nie zgadza się na ekshumacje, albo zgodę uzależnia od… odbudowania przez Polskę postawionych u nas nielegalnie i z tego powodu zburzonych pomników ku czci… UPA.

Dziś

Rok 2021 na Ukrainie został ogłoszony rokiem mordercy i bandyty – Stepana Bandry. Jednym z bohaterów Ukrainy jest Roman Szuchewycz, bezpośrednio odpowiedzialny za ludobójstwo popełnione na Polakach, a parę lat temu Ukraina wprowadziła prawo w myśl którego za mówienie prawdy o działalności UPA można iść do więzienia. Ukraiński IPN twierdzi, że nie było ludobójstwa tylko… wojna z Polakami, równając broniących się z bandytami. Dziś Polska pomagając Ukraińcom… godzi się na kult Bandery na terytorium Rzeczpospolitej, a ambasador Ukrainy w Berlinie Andrij Melnyk, który zaprzecza rzezi wołyńskiej, ma zostać odwołany z placówki i… awansowany na wiceministra spraw zagranicznych. Naprawdę ma to zrównoważyć jeden gest ambasadora, który ambasadorem jeszcze nie jest? Kiedy świat usłyszy wreszcie prawdę a ofiary ukraińskich bestii doczekają godnego uczczenia?


[1] https://ciekawostkihistoryczne.pl/2019/07/09/mysmy-sie-nie-bali-smierci-balismy-sie-sposobu-w-jaki-umrzemy-szokujace-relacje-ocalalych-z-rzezi-wolynskiej-18/

Śledź nas na:

Czytaj:

Oglądaj:

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
reklama spot_img

Ostatnio dodane

Jan Kazimierz w słuckim pasie

20 listopada 1648 Chwalcie usta Pannę Marię!Już więcej nie wierzęAni w działa, ni w husarię,W zbroje, ni w pancerze.Za nic...

Przeczytaj jeszcze to!

0
Podziel się z nami swoją opiniąx