INFORMUJEMY, NIE KOMENTUJEMY

© 2020-2021 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Centralna Agencja Informacyjna

16:09 | środa | 06.11.2024

© 2020-2023 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

“Rosja zwycięża na wszystkich frontach”!

Czas czytania: 5 min.

Kartka z kalendarza polskiego

6 listopada

Wieczór, gdy Polska oszalała z radości

16 października 1978 W znękanym komunistycznym zniewoleniem kraju ta wiadomość była jak promień słońca i powiew powietrza w dusznej celi. Ludzie poczuli się nie...

Koniecznie przeczytaj

Piotr Szubarczyk

Znaki malowane na rosyjskich pojazdach wojskowych nieustannie zajmują uwagę komentatorów. Zwłaszcza najczęściej spotykana Z-etka. Kiedy już się wydaje, że wszystko wiadomo, nagle nic nie wiadomo…

- reklama -

Najpierw się mówiło, że ruska Z-etka to po prostu trzy „zapałki”: RosjaUkrainaBiałoruś. Troje dzieci maci Rosji, które muszą być razem… A jak im się nie podoba, to ruska mać ich zabije… Potem, że to pierwsza litera rosyjskiego słowa Zapad (zachód). Tylko dlaczego nie ruską cyrylicą? Potem, że to pierwsza litera nazwiska prezydenta Ukrainy, który wymaga „denazyfikacji”. Było jeszcze wiele innych teorii.

Wszystko wzięło w łeb tym bardziej, że oprócz Z-etki pojawiły się (choć nie tak często) inne litery: V, O, T i inne. Bardzo przekonującą wykładnię dał białoruski dziennikarz opozycyjny z serwisu Nexta Tadeusz Giczan sugerując, że to konkretne oznaczenia wojskowe a nie symbole, znaki „runiczne” sowieckiego imperium w odbudowie… Z-etka to rosyjskie pojazdy atakujące Ukrainę ze wschodu, O i V to wojska atakujące od strony Ukrainy. V to dodatkowo piechota morska, X to Czeczeńcy, A to siły specjalne. Do tego niektóre znaki są w kwadratach czy w trójkątach, co ma dodatkowe znaczenia. Tego objaśnienia nie potwierdzają jednak liczni eksperci od wojskowości z różnych krajów. Mówiąc potocznie, to się nie trzyma kupy, trzeba szukać dalej.

Przez kilka dni panowała w mediach teoria, że ponieważ duża część sprzętu rosyjskiego i ukraińskiego jest identyczna (posowiecka), trzeba odróżniać swoich od „nazistów”. Stąd te malunki. Ta teoria została wprost wyśmiana, bo Ukraińcy też mają białą farbę i mogą się natychmiast „zdenazyfikować” – dla zmylenia wroga!

- reklama -

Coraz więcej V

Codzienna obserwacja zdjęć i filmów z Ukrainy i z Rosji pokazuje, że coraz więcej jest pojazdów z literą V. To na historykach zajmujących się II wojną światową robi szokujące wrażenie, ponieważ V to hitlerowski znak zwycięstwa z lat 1939-1941! Mówiąc prościej: to hitlerowski znak zwycięstwa z okresu wielkiej przyjaźni hitlerowskich Niemiec ze stalinowskimi Sowietami! Sowieci pisali wtedy o Hitlerze nie inaczej niż „nasz drug Gitler”! Kiedy „drug” zaatakował jednak w czerwcu 1941 roku, najwięcej roboty mieli nie sowieccy żołnierze, którzy setkami tysięcy poddawali się do niewoli, tylko sowieccy… bibliotekarze! Stalin nakazał bowiem wycinanie ze wszystkich zgromadzonych w bibliotekach sowieckich gazet wszelkich artykułów i zdjęć opiewających wieczną przyjaźń „druga” Hitlera z „drugiem” Stalinem! To nie żart! Tak naprawdę było!

Takich niemieckich plakatów nie brakowało w okupowanej Polsce, zwłaszcza w latach 1940-1941. Źródło: IPN.

Skąd się wzięło V?

- reklama -

To tradycja angielska. V jak Victory (zwycięstwo). Od jesieni 1939 roku Brytyjczycy malowali V jako znak rychłego zwycięstwa nad wojskami niemieckimi. Niemcy postanowili ich ośmieszyć. Sam Joseph Goebbels wymyślił plan upokorzenia przeciwnika. Kazał malować wielkie V na czołach wszystkich lokomotyw niemieckich. Wielu Polaków, nawet młodszego pokolenia, doskonale to zna z licznych filmów wojennych. Wielkie V stawiano na placach miast zarówno niemieckich, jak i w okupowanych przez Niemcy krajach. Do tego dodawano hasło propagandowe: Deutschland siegt an allen Fronten! Niemcy zwyciężają na wszystkich frontach… Niestety, w latach 1940-1941 to była prawda i Brytyjczycy położyli uszy po sobie, przeżyli upokorzenie. Ich dumna Victory została ukradziona!

Ze znanej książki druha Aleksandra Kamińskiego „Kamienie na szaniec” wiemy, że nasi młodzi bohaterowie, harcerze warszawscy z grupy „Wawer”, dokonywali „drobnych” zmian w haśle niemieckim. Wystarczyło zamazać literę „s” i zastąpić ją literą „l”, a zdumiony Niemiec w Warszawie dowiadywał się, że „Niemcy leżą (liegt) na wszystkich frontach”! To wtedy też polskie podziemie akowskie (wówczas jeszcze ZWZ – Związek Walki Zbrojnej) ogłosiło konkurs na polski znak oporu, którym od wiosny 194 roku stanie się słynna Kotwica.

Tęsknota za Blitzkriegiem!

Czy obecne V na rosyjskich pojazdach wojskowych może być nawiązaniem do tego hitlerowskiego znaku? Zdecydowanie tak! Niemcy i Rosjanie doskonale się dogadują i wzajemnie sobie imponują! Niemcy przy każdej okazji przepraszają Rosję za swoje wojenne winy, choć winy i ohydne zbrodnie były wzajemne, nie wiadomo, które gorsze! Naiwni są jednak ci, co myślą, że Niemcy przepraszają za zbrodnie popełnione w Sowietach. W Polsce popełnili większe zbrodnie, a zachowują się dziś wobec nas wrogo i nie potrafią tego ukryć za maską obłudnej grzeczności. Niemcy wypierają się Hitlera nie dlatego, że był „nazistą”. Wypierają się go z powodu głupoty, jaką zrobił w czerwcu 1941 roku! Nie należało atakować państwa Stalina, dziś Europa byłaby obszarem niezakłóconej współpracy między życiodajnym (surowcowym) obszarem potężnego Związku Sowieckiego a III lub IV Rzeszą Niemiecką. O tym mówią niemieccy pohitlerowscy patrioci, kiedy się rozmarzą przy kieliszku! To dlatego nie ma z ich strony zgody na zbrojenie Ukraińców! Tłumaczą się „uwarunkowaniami historycznymi i psychologicznymi”. Święta prawda! Tylko że te „uwarunkowania” są zupełnie inne, niżby się wydawało ludziom naiwnym lub leniwym intelektualnie. Są one całkiem proste i dobrze widoczne…

Śledź nas na:

Czytaj:

Oglądaj:

1 KOMENTARZ

Subskrybuj
Powiadom o

1 Komentarz
oceniany
najnowszy najstarszy
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
Ewa
20.04.2022 18:51

Tego typu różnorodnych symboli można w przestrzeni publicznej spotkać. Nie tak dawno jedna ze stron internetowych pokazała nabór cywilów ukraińskich do wojska. Mnie zszokowało to że panowie którzy ten pobór prowadzili mieli z tyły na mundurach SS GALIZIEN.

reklama spot_img

Ostatnio dodane

Joński i Wałęsa w jednym stali domu…

Jakże smutny byłby świat, gdyby nie istnieli na nim Dariusz Joński i Lech Wałęsa. Dwaj "intelektualiści" niemal jednocześnie oświecili...

Przeczytaj jeszcze to!

1
0
Podziel się z nami swoją opiniąx