Nietypowy przemyt narkotyków udaremnili celnicy z warszawskiego Okęcia. Chodzi nie tyle o ilość „towaru”, co o osobę przemytnika, a właściwie przemytniczki…
Dziesięć lat temu tryumfy święciła francuska komedia kryminalna „Babcia Gandzia”. Gdy w ręce klepiącej biedę francuskiej emerytki trafiła przypadkowo paczka z haszyszem, ta postanowiła skorzystać z okazji i trochę… pohandlować. Dilować na winklu się bała, więc zajęła się… wypiekiem ciasteczek wzbogaconych „ziołem”. Babcine wypieki wzbogacone o nietypowy składnik szły jak woda, do tego stopnia, że „babcia Gandzia” za wspólniczki wzięła dwie sąsiadki. Dogadana z miejscowym gangiem, babcia rozkręcała biznes. Pewną „przeszkodą” był zięć babci – policjant z wydziału antynarkotykowego. Finalnie babcia przeniosła interes do Holandii, gdzie mogła go prowadzić legalnie, ale ostatnie sceny filmu dawały do zrozumienia, że główna bohaterka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.
Film najwyraźniej obejrzała 81-letnia obywatelka Danii, która postanowiła zostać… przemytniczką. Wpadła na lotnisku Chopina w Warszawie.
Okazało się, że w podwójnym dnie walizki przewoziła 5 kg heroiny o wartości prawie 2,4 mln zł. Przylatująca z Afryki starsza pani została zatrzymana do kontroli, bo zabrakło jej zimnej krwi, a jej nerwowe zachowanie zwróciło uwagę celników.
„Podczas kontroli funkcjonariusze odkryli podwójne dno w walizce. Po oderwaniu dodatkowej ścianki bagażu znaleźli 4 pakiety beżowej substancji o konsystencji granulatu. Badanie narkotestem wykazało, że jest to heroina” – przekazała Anita Wielanek, rzecznik prasowy Szefa Krajowej Administracji Skarbowej.
Starsza pani została już zatrzymana. Za przemyt narkotyków w takiej ilości grozi od 3 do 15 lat więzienia. Wygląda na to, że sporą część emerytury może spędzić szydełkując za kratami. Ciekawe, jakie miejsce zajmie w więziennej hierarchii.