Do czego prowadzi gender pokazuje najnowsza sprawa z USA. Poszło o podejrzenie, że zwyciężczyni w żeńskich zawodach sportowych jest transseksualistą. Doszło do tajnego „śledztwa”, a po nim do kolejnej awantury. A to może być dopiero początek.
Media, lewacy i demokraci w USA „zapienieni” – stowarzyszenie lekkoatletyczne z jednej ze szkół średnich w Utah, potajemnie prowadziło śledztwo w sprawie lekkoatletki — nie informując jej ani jej rodziców na temat tego, czy jest ona transpłciowa. Miało to miejsce po otrzymaniu skarg od rodziców dwóch dziewcząt, które pokonała w zawodach.
Salt Lake Tribune poinformowało w czwartek, że stowarzyszenie Utah High School Activities Association i liceum dziewczynki po przejrzeniu jej szkolnych zapisów z przedszkola, ustaliły, że rzeczywiście jest kobietą. Rzecznik stowarzyszenia David Spatafore powiedział, że dziewczynie i jej rodzinie nie powiedziano o dochodzeniu, aby oszczędzić im zakłopotania i „utrzymać sprawę w tajemnicy”.
Tym razem po prostu okazało się, że dziewczyna była lepsza niż jej koleżanki, ale sprawa na nowo rozpętała dyskusje o udziału byłych chłopców i mężczyzn w kobiecych zawodach i następstwach omijania uchwalonego w 12 stanach USA (rządzonych przez republikanów) zakazu udziału transpłciowych kobiet i dziewcząt w zawodach kobiecych. I o sprawdzaniu zawodniczek.
Zwolennicy „otwartości” twierdzą, że wystarczy, że transwestyta będzie przyjmował kobiece hormony, by mógł startować z kobietami. Pomijają przy tym takie kwestie, jak układ kostny, masa mięśniowa i inne ważne czynniki dające takim zawodnikom fizyczną przewagę nad konkurentkami. Najlepszym zaś dowodem jest fakt, że jakoś do tej pory transwestytki, które z kobiet zostały mężczyznami, w męskich zawodach nie startują.
Sprawa „śledztwa” w USA stała się głośna właśnie z powodu zakwestionowania wyników zawodów w oparciu o zarzut transseksualizmu zwyciężczyni. Sue Robbins z Transgender Advisory Council of Equality Utah powiedziała, że stowarzyszenie powinno publicznie przyjąć politykę określającą, w jaki sposób i kiedy może badać akta uczniów. „Skąd UHSAA uzyskuje uprawnienia do przeprowadzenia dochodzenia?”
Robbins powiedziała: „Ostrzegaliśmy, że jest to możliwe, że każdy oskarży każdego, kto odniesie sukces, o bycie transpłciowym. … Chodzi o osądzanie kobiecych ciał. I żadne ciało nie jest bezpieczne”. Niby racja, ale problemu by nie było, gdyby wcześniej nie było zgody na udział takich zawodniczek w konkurencjach kobiecych. I gdyby zakaz nie był notorycznie omijany.
Tymczasem w Utah po wprowadzeniu zakazu udziału byłych mężczyzn w kobiecych zawodach, toczy się proces, w którym trzy transseksualistki i ich rodzice domagają się prawa do rywalizacji z dziewczętami twierdząc, że zakaz… narusza konstytucję USA, która gwarantuje wszystkim równość. Jakoś nie chcą mieć „równości” w postaci prawa do rywalizacji z mężczyznami.
Teraz pozostaje jeszcze poczekać na kolejny proces – wytoczony przez sprawdzaną zawodniczkę upokorzoną tym sprawdzaniem. Będzie ciekawie. A może być bardzo kosztownie. Oto współczesna Ameryka.
Źródło:
ASP
To chore. Nie mam słów. Ręce opadają.