Patrząc na to, co dzieje się w i z NATO, aż skóra cierpnie. Przez 10 lat agentka Putina bez przeszkód kręciła się wokół dowódców NATO. Ślad zaginął po niej w 2021 r. i do tej pory nie wiadomo, jakie informacje zdołała pozyskać. Zdemaskowali ją… dziennikarze. Okazali się lepsi od wywiadu NATO.
Informacja pierwsza pochodzi z dziennika „La Repubblica”, który w piątek 26 sierpnia opublikował artykuł na temat „agentki Putina”, która jako „agentka wywiadu wojskowego krążyła przez 10 lat między Rzymem a Neapolem, przenikając do dowództwa atlantyckiego oraz amerykańskiego”. Gazeta dodaje, że agentka „weszła w relacje z dziesiątkami oficerów”.
„A potem odleciała do Moskwy”.
Agentka, czyli Maria Adela Kuhfeldt. W rzeczywistości Olga Kołobowa.
Piękna Adela z łatwością przeniknęła do towarzystwa oficerów NATOi VI floty USA. „Żaden rosyjski agent nie zdołał do tej pory spenetrować tak głęboko kierownictwo Sojuszu Północnoatlantyckiego”, stwierdziła włoska gazeta, co zabrzmiało tyleż dwuznacznie, co niepokojąco.
Zobaczyć Moskwę i umrzeć
Maria Adela Kuhfeldt Rivera, wdowa, z zawodu jubilerka, to córka niemieckiego ojca i peruwiańskiej matki, urodzona w Callao w Peru i porzucona przez matkę podczas igrzysk olimpijskich w 1980 roku w Moskwie, zaczęła opowieść o rosyjskiej agentce włoska gazeta. W lipcu 2012 Olga jako Maria Adela roku wychodzi za mąż za, jak mówiła znajomym – Włocha. Mężczyzna umiera rok później w Moskwie w wieku 30 lat na obustronne zapalenie płuc. Młoda wdowa porzuca Moskwę i przyjeżdża do Neapolu, gdzie otwiera sklep z biżuterią „własnego projektu” i udziela się charytatywnie. Tak poznaje oficerów NATO.
Jej biznes kwitnie – sprzedaje biżuterię, jeździ po świecie, co roku udaje się na tragi luksusowej biżuterii do bajecznego Bahrajnu. Wręcza nawet spinki do mankietów “swego projektu” księciu Khalifie bin Salmanowi Al Khalifie.
Wreszcie osiąga sukces innego rodzaju – z rekomendacji jedne o z oficerów NATO zostaje sekretarzem lokalnej organizacji Lions Club Napoli Monte Nuovo, założonej przez oficerów NATO. Bardzo aktywnie uczestniczy we wszystkich wydarzeniach klubu, a w pewnym momencie w 2018 roku nawet zgłasza się na ochotnika do opłacenia składki członkowskiej, gdy z powodu małej ilości członków Klub rozważa zamknięcie struktury. Na uroczystych kolacjach w kwaterze głównej NATO w Neapolu zasiada obok samego dowódcy NATO w Neapolu. Oficerowie są nią oczarowani, utrzymuje z nimi liczne i ścisłe kontakty, z tym że do tych naprawdę ścisłych przyznał się, jak do tej pory, tylko jeden z nich. Żeby nie było – zawiera też przyjaźnie damskie, np. płk Shelia Bryant, ówczesną inspektor generalną US Navy w Europie i Afryce. Pani pułkownik twierdzi dziś, że historia Marii Adeli była dla niej zagmatwana i nieprzekonująca, a jej ciągłe źródło dochodów trudne do wytłumaczenia, ale jakoś kontaktów z nią nie zerwała. Ponoć nie rozmawiały o sprawach wojskowych. Nie wiadomo, o czym Maria Adela „nie rozmawiała” z administratorem systemów danych w centrum dowodzenia NATO w Neapolu, z którym „była blisko”.
Niespodziewanie dla licznych włoskich przyjaciół, w 2018 r. Maria Adela i jej „ukochana kotka” znikają na dwa tygodnie. Po tym czasie zmartwionym przyjaciołom Maria Adela komunikuje na Facebooku, że „leczyła raka”. Jak się okazuje, niekoniecznie.
Z tego właśnie roku pochodzą pierwsze dowody na to, od 14 września 2018 r. regularnie rozmawiała przez telefon z rosyjskimi służbami wywiadowczymi GRU. Ma kontakt z Departamentem 5 GRU, zajmującym się misjami całym świecie pod przykryciem. Dziennikarze ustali, że jej paszport ma jeden z numerów ciągu, jakimi posługiwało się wielu zdemaskowanych szpiegów, rozpracowanych przez zachodnie wywiady. Problem w tym, że Marii Adeli już w Neapolu nie ma. W 2021 r. zniknął wszelki ślad jej obecności. Do tej pory może już wyglądać zupełnie inaczej i być zupełnie gdzie indziej. W dowództwie NATO bez przeszkód działała 10 lat. I nikomu nie przyszło do głowy sprawdzić jej historię. Agentkę rozpracowali… dziennikarze. Naprawdę, Europejczycy mogą poczuć się dużo bezpieczniej z takimi profesjonalistami w dowództwie NATO.
Projektantka z Aliexpress
To dziennikarzom udało się ustalić, kim jest serdeczna przyjaciółka wysoko postawionych oficerów NATO i że nie jest żadną projektantką. Swoją luksusową biżuterię… kupowała na Aliexpress i następnie sprzedawała. Musiała być świetną aktorką – zachować powagę widząc wokół siebie takie stada „jeleni”, których oszukiwała, jak chciała, to sztuka. „Miodowe pułapki”, czyli świetnie wyszkolone agentki – piękne, ponętne kobiety, znakomicie władające językami obcymi, oczytane i inteligentne, to wynalazek Stalina. W okresie „zimnej wojny” uwodziły zachodnich polityków czy wojskowych i wyciągały od nich informacje albo szantażem zmuszały do współpracy. Najwyraźniej Putin jest zwolennikiem starych, sprawdzonych metod, a Zachód jest tak samo głupi, jak 70 lat temu.
Dziennikarze nie zdołali ustalić, jakie informacje zebrała agentka i czy udało jej się zainfekować wirusem informatycznym telefony i komputery swoich przyjaciół. Dziś dowódcy wojskowi NATO albo milczą, albo twierdzą, że nie mogła zdobyć ważnych informacji, a w ogóle to była kiepską agentką. Cóż, wszystko wskazuje, że wręcz przeciwnie.