Czy zakaz spożywania piwa na stadionach i tzw. “żłobki” na pustyni to złamanie praw człowieka? Odpowiedzi na razie brak, ale już wiadomo, że Mundial wygrał producent piwa, który zachęcił drużyny do efektownej gry znacznie bardziej niż FIFA.
Bajecznie bogaty Katar od miesięcy jest atakowany za przyznanie mu (niektórzy mówią, że za konkretną kwotę) Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej. Właśnie doszedł kolejny powód ataków – dosłownie kilka godzin przez pierwszym meczem Katar cofnął zgodę na sprzedaż piwa na stadionach i mecze trzeba będzie oglądać bez tego wspomagania. Dla niektórych – niepojęte.
Początkowo nie było tak źle. Namioty z piwem pod stadionami zostały tak zlokalizowane, że trzeba się było naszukać, żeby je znaleźć, ale były. Piwo miało być sprzedawane trzy godziny przed rozpoczęciem każdego spotkania i do 60 minut po jego zakończeniu. Była spora szansa na skuteczne w nie zaopatrzenie. Widocznie władze Kataru doszły do wniosku, że jeśli chodzi o wskazanie drogi do piwa, to międzynarodowa komunikacja zadziała: kibic kibicowi wskaże drogę i obaj pomimo nieznajomości swoich języków dogadają się bezbłędnie, i zmienił zdanie. Piwo będzie więc dostępne tylko w strefach kibica, co pewnie znacznie podniosło ich atrakcyjność. Nieatrakcyjna jest tylko cena – jedno piwo kosztuje w przeliczeniu na złotówki 70 zł, a kibic będzie mógł kupić tylko 4 kufle na raz. W dodatku nie ma co liczyć na przywiezienie własnych zapasów – wwóz alkoholu do Kataru jest całkowicie zabroniony, acz można liczyć, że kibice przynajmniej z jednego kraju środkowoeuropejskiego wykażą się w tej dziedzinie pomysłowością przekraczającą wyobrażenia katarskich celników.
Na wszelki wypadek Katarczycy poinformowali też, co stanie się z kibicami, którzy przesadzą w celebrowaniu piwem zwycięstwa lub klęski swojej drużyny – pijani kibice będą wywożeni do „specjalnych stref na pustyni” (czyli tzw. „żłobków”) w celu wytrzeźwienia. To z pewnością będą niezapomniane chwile: budzi się taki kibic – pustynia w ustach, oczu otworzyć nie może, bo słońce, jak je już otworzy to widzi, że dookoła też pustynia, a ostatnie co pamięta, to rodzime lotnisko.
Co ciekawe Budweiser, jeden z głównych sponsorów imprezy, który został z hangarem pełnym piwa, niedostarczonego do punktów sprzedaży na stadionach, postanowił przekuć porażkę w sukces.
Koncern początkowo nazwał decyzję katarskich urzędników „niezręczną sytuacją”, ale szybko się zreflektował i usunął twitterowy wpis na ten temat. Znalazł jednak genialny sposób i na reklamę i na motywację uczestników do gry. Na twitterze zamieścił zdjęcie hangaru pełnego piwa i deklarację, że całe niesprzedane piwo przekaże zwycięskiej drużynie.
Zdaniem komentatorów tym jednym twittem, wygrał Mistrzostwa. Kto by nie chciał podjąć swoich kibiców darmowym piwem? Każdy rząd wyśle po taki ładunek samolot transportowy i zapewni mu w charakterze asysty całą myśliwską eskadrę. Pewien kłopot będzie, gdy Mistrzostwa wygra Katar, ale na to na razie się nie zanosi. Na razie na piwo najbardziej ostrzą sobie zęby kibice z Brazylii, która ma ponoć największe szanse na wygraną, ale kto wie – może teraz zmotywowane poczują się i „orły Michniewicza”.
Współczuć należy tylko mediom, które latami występowały z przekazem, że polscy „kibole” tylko „żłopią piwo” na meczach i to żadne kibicowanie. Są w ciężkiej sytuacji – teoretycznie powinny teraz pochwalić Katar, a przecież nie mogą. I tak zostały z dylematem, czy odmowa sprzedaży piwa na stadionach jest już łamaniem praw człowieka, czy jeszcze nie?
Prawa człowieka prawami lewicy/komuny/socyalizmu…
Każdy kraj rządzi się swoimi prawami .