Nie ma dowodu, żeby w Smoleńsku działała “ręka FSB”, mówił Adam Michnik, a brak zaufania do Putina uzasadniał “kompleksem ofiary”. “Warszawska Gazeta” przypomina niektóre wypowiedzi redaktora naczelnego “Gazety Wyborczej”.
“Gdzie w Marszach Niepodległości Michnik ujrzał tych przyszłych morderców-psychopatów? Jadących w dziecięcych wózkach czy może w rodzicach, którzy te wózki pchają, wymachując jednocześnie biało-czerwonymi flagami?”, pyta “Warszawska Gazeta”.
Rzecz w tym, że Adam Michnik udzielając wywiadu, tym razem niemieckiemu niemieckiemu „Newsweekowi”, połączył przypomnienie zamachu na Gabriela Narutowicza z Marszami Niepodległości. Redaktor Kokoszkiewicz przypomina, jak wiele ciepłych uczuć żywił Michnik wobec putinowskiej Rosji po 10 kwietnia 2010 roku. Stąd w tekście cytaty z wypowiedzi Michnika, który wyznawał, że bardziej od Putina boi się w polityce Jarosława Kaczyńskiego, a Polakom zarzucał “rusofobię i ksenofobię”.
– Niewątpliwie, część naszego społeczeństwa jest chora na rusofobię i ksenofobię. Wolność jest dla wszystkich, dla mądrych i głupców, i dla swołoczy. Są idioci, którzy twierdzą, że nie ma niepodległej Polski, natomiast istnieje projekt niemiecko-rosyjski. To są ludzie z ogrodu zoologicznego z bezmyślnym kompleksem antyrosyjskim. (…) U nas także są ludzie, którzy napisali list do Polaków: nie dowierzajcie Putinowi! Znam wszystkie detale tej katastrofy. Nie ma żadnego dowodu, że tam była ręka FSB! To jest po prostu manipulacja strachem i kompleksem przeszłości. Kompleks ofiary jest charakterystyczny dla krajów, gdzie przez wiele lat nie było wolności (…) U was też są ludzie, którzy nawet napisali do Polaków list: nie wierzcie Putinowi!, mówił Michnik.
Co jeszcze głosił redaktor naczelny “Gazety Wyborczej”? – czytaj w tygodniku “Warszawska Gazeta” i na stronie www.warszawskagazeta.pl