Jana Kulczyka już nie ma z nami, ale Radek nie tylko jest, ale i wrócił na swoje dawne stanowisko i właśnie obwieścił, że wymienia 50 ambasadorów. Z tej okazji warto przytoczyć jego pogawędkę o biurwach, ambasadorze i poświęceniu.
Razu pewnego w nieistniejącej już restauracji „Sowa i Przyjaciele” spotkali się minister spraw zagranicznych Radek Sikorski i najbogatszy Polak – Jan Kulczyk. Panowie omówili urodę stewardessy w prywatnym samolocie Kulczyka (swoją drogą, w jakich okolicznościach Sikorski – urzędnik państwowy miał okazję ją poznać?), dla urody której Radek wyraził uznanie słowami: Jak mówią angielscy gentlemani: nie zrzuciłbym z końca członka, a przede wszystkim omówili sytuację w ambasadzie Polski w USA. Z właściwą sobie swadą gentlemani gwarzyli o kontroli jaką NIK przeprowadził w ambasadzie polskiej w USA w 2011 i 2012 roku r. W jej wyniku okazało się, że nowa rezydencja ówczesnego ambasadora Ryszarda Schnepfa kosztowała jakieś 60 mln zł. Niestety dla obu panów knajpa nie dorosła do swojej roli i pogawędka została nagrana i upubliczniona „przez kelnerów”. Oczywiście obu panom treść rozmowy nie zaszkodziła w najmniejszym stopniu, więc warto przytoczyć jej „amerykański” wątek:
Jan Kulczyk: A co z Rysiem? Rysiem ze Stanów?
Radosław Sikorski : Będzie dobrze.
Jan Kulczyk: Jakieś plany stosunkowo do niego? Tutaj w Warszawie?
Radosław Sikorski : On ma jeszcze 2,5 roku ambasadę. Spokojnie, jest ok.
Jan Kulczyk: Ja go bardzo lubię, to porządny facet jest, taki jajeczny.
Radosław Sikorski : Drobne błędy popełnił wiesz: przyjechała jakaś straszna biurwa z NIK-u…
Jan Kulczyk: Jakąś rezydencję remontował, tak?
Radosław Sikorski : Jakaś p**da wiesz, taka, zamiast ją dowartościować, przep*****lić jak trzeba, to dał jej jakieś biuro…
Jan Kulczyk: I napisała?
Radosław Sikorski : I się zemściła, suka, i cale ministerstwo miało kłopoty z tego powodu… a trzeba było się poświęcić.
Jan Kulczyk: Dla ojczyzny.
(śmiech)
Jan Kulczyk: Jak Walewska.
„Biurwy” Sikorskiego
Jana Kulczyka już nie ma z nami, ale Radek nie tylko jest, ale i wrócił na swoje dawne stanowisko i właśnie obwieścił, że wymienia 50 ambasadorów. Wycofanych zostało także kilkanaście kandydatur zgłoszonych przez poprzednie kierownictwo resortu. Co prawda polskie prawo mówi coś tam o roli prezydenta przy powoływaniu ambasadorów, ale kto by sobie tym głowę zawracał. Sikorski stwierdził, że… poprzedni rząd nadmiernie upolitycznił polską służbę dyplomatyczną.
Niestety, nie sprecyzował, czy ambasadorzy reprezentując kraj poza jego granicami mają się odcinać od jego polityki ani nie wskazał swoich „apolitycznych” kandydatur. Nie powiedział też, czy w odprawie dla nowych ambasadorów będzie uczestniczył Siergiej Ławrow czy inny przedstawiciel Putina ani czy przeprowadzi apolitycznym ambasadorom jak poświęcać się dla ojczyzny w kontaktach z „biurwami”.