Wielkie zdziwienie w Kijowie – prezydent Karol Nawrocki nie wybiera się na Ukrainę i nie zamierza być sługą Ukrainy. Czasy obściskiwania się minęły.
Podobno przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. PiS i Andrzej Duda przyzwyczaili Ukrainę i Wołodymyra Zełenskiego do tego, że Polska jest sługą Ukrainy. W pałacu prezydenckim jednak nastąpiła zmiana, a Karol Nawrocki najwyraźniej nie zamierza być sługą obcych państw. Tolerancja dla wielbienia ludobójców z UPA przez Zełenskiego też się skończyła – tzn. ma prawo ich wielbić, ale to się będzie wiązało z konsekwencjami.
Za obronę postawy sług wzięła się “Gazeta Wyborcza”, która poinformowała, że pomimo zaproszeń, prezydent na Ukrainę się nie wybiera. Niezawodne anonimowe źródło “Wyborczej” w MSZ poinformowało, że “protokół międzynarodowy wskazuje, że to prezydent z krótszym stażem powinien pierwszy odwiedzić swojego odpowiednika” i nikt w MSZ nie rozumie, co się dzieje. “Źródło” powinno koniecznie pouczyć Donalda Trumpa, że jako pierwszy powinien odwiedzić Zełenskiego.
Tymczasem Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej w Polsce, poinformował “Wyborczą”, że zmiany w polityce względem Ukrainy są nieuniknione. Przydacz zakomunikował, że “Ukraina musi się odzwyczaić od myślenia, że Polska zawsze będzie ją wspierać, że to pewnik”. Co więcej, powiedział, że polskie wsparcie nie jest bezwarunkowe, a polityka zagraniczna Polski kieruje się “podejściem realistycznym” i “interesem narodowym”. a Z kolei zabierając głos antenie TVN24 powiedział, że “jeśli pan prezydent Zełenski chce zobaczyć Karola Nawrockiego, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wsiadł w pociąg i przyjechał do Warszawy na spotkanie”.
Strona ukraińska, która miała czelność pohukiwać na Polskę i oburzać się na polską pamięć o ludobójstwie popełnionym przez ukraińskich bohaterów, teraz bardzo się dziwi, choć nie wygląda, by na razie miała zamiar schować pychę do kieszeni. Jeśli natomiast “Gazeta Wyborcza” liczyła na oburzenie Polaków na nową prezydencką politykę, to się musiała nieźle rozczarować – portal wp.pl, który zapomniał wyłączyć komentarze pod artykułem na ten temat, dowiedział się (a wraz z nim jego odbiorcy) o ogromnym poparciu dla polityki Karola Nawrockiego. Krótko mówiąc internauci uważają, że jeśli Zełenski ma interes do polskiego prezydenta, to niech się pofatyguje do Warszawy, a tak w ogóle – to grzeczniej, bo to Ukraina jest w potrzebie, a nie my. I że jak czegoś od nas chce, to niech przeprosi za Wołyń, przyzna się do winy i poprosi o pomoc.

