Media zwracają uwagę na bezsens antyrasistowskich protestów w Europie. Unia nie ma problemów z ksenofobią i szowinizmem etnicznym, za to ogromne kłopoty z działalnością zorganizowanych sieci kryminalnych.
– Wzorowane na USA protesty antyrasistowskie, które przetaczają się przez Europę, są kompletnie pozbawione sensu – tak bezmyślne naśladownictwo i próby przeniesienia ideologii BLM ocenia szwedzki dziennik „Dagens Nyheter”.
Aktywiści z BLM napadają na policjantów jak Europa długa i szeroka. Tym samym nie ma kto walczyć z prawdziwą plagą społeczną. Są nią zorganizowane grupy kryminalne, głównie etniczne.
– Lepiej byłoby, gdyby aktywiści protestowali przeciwko kryminalnym bandom mordującym ludzi na ulicach szwedzkich miast, a nie w imię abstrakcyjnej solidarności z poszkodowanymi przez amerykańską policję – ironizuje „Dagens Nyheter”.
Tymczasem nie zważając na pandemię, gęste tłumy demonstrantów zbierają się w unijnych miastach protestować przeciwko europejskiej policji. Czy jest to wyraz niezgody na działania amerykańskich stróżów prawa, czy nienawiść do policji w ogóle? – zastanawia się szwedzki dziennik.
Przede wszystkim aktywiści walki z rasizmem, „powinni zatrzymać się na chwilę i zastanowić się nad górą przywilejów, którymi cieszą się w Europie ciemnoskóre diaspory”. Unia Europejska gwarantuje i chroni równe prawa wszystkich mieszkańców bez względu na kolor skóry i przynależność etniczną.
– Każdy człowiek ma w UE takie same szanse realizacji swoich życiowych marzeń, bez względu na pochodzenie – podkreśla dziennik. – Żyjemy w Europie, a więc w najbardziej otwartym i tolerancyjnym społeczeństwie świata – dodają dziennikarze. – Tymczasem lewicowi aktywiści, tak w Szwecji, jak w innych państwach Europy, z uporem maniaków powtarzają brednie o istnieniu systemowego rasizmu.
W ten sposób wmawiają zbiorową odpowiedzialności za „popełnione winy” i każą ludziom patrzeć w przyszłość przez taki filtr.
I wreszcie, zdaniem „Dagens Nyheter”, największym absurdem europejskich zamieszek jest wybiórczość ideologiczna. Aktywiści BLM nie pochylają się nad losem ofiar policyjnych represji Kremla. W ogóle nie pamiętają o milionach Ujgurów zamkniętych w chińskich obozach koncentracyjnych. Haseł broniących ofiar autorytarnych reżimów jakoś nie widać.