Islamscy fundamentaliści dokonali kolejnego zamachu. Pod kołami tureckiego samochodu patrolowego eksplodowała zdalnie sterowana mina-pułapka.
– Na drodze, po której poruszał się rosyjsko-turecki konwój patrolowy wybuchła mina – poinformował portal „Obserwator wojskowy”.
Według komunikatu rosyjskiego ministerstwa obrony, do zamachu doszło podczas wspólnego patrolowania strategicznej drogi M4 w syryjskiej prowincji Idlib. Ładunek wybuchowy eksplodował obok tureckiej maszyny bojowej typu MRAP Kirpi.
Na opublikowanym nagraniu widać moment wybuchu. Z informacji rosyjskich mediów wynika, że żaden z tureckich żołnierzy nie został ranny, jednak samochód opancerzony został poważnie uszkodzony.
Poprzedni zamach na rosyjsko-turecki patrol miał miejsce w lipcu tego roku. W rezultacie samobójczego ataku islamskiego fanatyka rannych zostało trzech rosyjskich żołnierzy.
Turecko-rosyjskie patrole działają w Syrii na podstawie marcowej umowy pomiędzy prezydentami obu krajów, mających w Syrii strefy wpływów. Na mocy dwustronnych postanowień prowincja Idlib została ogłoszona strefą bezpieczeństwa dla sunnickich ugrupowań zbrojnych walczących z reżimem Baszara Asada.