Poprawiacze historii wywołali nowy skandal. W Bristolu na miejscu zniszczonego pomnika Edwarda Colstona stanął monument czarnoskórej aktywistki BLM Jen Reid. Lewacy są zachwyceni dziełem sztuki, rada miasta już mniej i domaga się usunięcia samowolki.
– Rzeźba aktywistyki BLM zastępuje pomnik Edwarda Colstona zniszczony przez aktywistów BLM – informują brytyjskie media. Natomiast „The Guardian” znany z lewicowych sympatii rozpływa się w zachwytach nad pomysłem.
– To jest niesamowite. To jest cholernie niezłe – tak ocenił swoje dzieło autor nowego pomnika Marc Quinn. Dzieło nosi tytuł: „Przypływ mocy” i jest dedykowane uczestniczce niedawnych walk z policją w Bristolu.
– Wszystko jest fantastyczne, tylko że po ostatnich zajściach Bristol to podzielone miasto, a nas nikt nie pytał zdanie – skomentował mediom burmistrz. Marvin Rees powiedział „Guardianowi”, że Bristol jest także miastem o zabytkowej strukturze architektonicznej.
Dał do zrozumienia, że także w tym aspekcie nowy pomniki budzi wątpliwości. – Instalacja posągu bez zgody rady miasta na pewno nie jest rozwiązaniem problemu Edwarda Colstona – oświadczył Rees.
Przeciwnego zdania jest córka uhonorowanej aktywistyki. – To niesamowite. Od stóp, aż po dłonie to moja matka.
Sama Reid obecna podczas montażu własnego pomnika oświadczyła: – Jestem dumna, że reprezentuję ruch BLM.
Zachwyty lewicowych aktywistów i artystów przerwał burmistrz Bristolu. Marvin Rees powiedział, że o pomnikach powinni decydować sami mieszkańcy, a ponadto posąg jest nietrwały i zagraża bezpieczeństwu przechodniów. – Pomnik trzeba będzie usunąć – „The Guardian” cytuje decyzję Reesa.