Profesorek Wojciech Sadurski w swoim lewackim móżdżku ubzdurał sobie, że jest elitą, a wszyscy, którzy myślą inaczej niż on to „nieoświecony plebs”, i „słabo wykształceni ludzie nieznający świata”.
Pycha i megalomania tego wyjątkowego chama z dyplomami poraża zwłaszcza, że podszyta jest wyjątkową pogardą do narodu polskiego. Sadurski jest również śmierdzącym tchórzem, który pluje i obraża, a kiedy ktoś zagrozi mu procesem wycofuje się rakiem. Ostatni ten furiat napisał na Twitterze: Zbrodniarze w mundurach SG i WP, będziecie siedzieć. Macie obowiązek przeciwstawić się przestępczym rozkazom.
Co prawda wpis szybko usunął, ale wiceszef MSWiA Maciej Wąsik zapowiedział, że służby prawne przygotowują „stosowne zawiadomienie”. Sadurski wiedząc, że nawet rozgrzanym sądom trudno byłoby go wybronić napisał: Pisząc o „zbrodniarzach” we wpisie na Twitterze sprzed 2 dni miałem na myśli politykę, która polega na zbrodniczym traktowaniu uchodźców. Zresztą wpis ten natychmiast usunąłem, a był rozpowszechniony przez innych w formie „skrina”.
Ciekawe usprawiedliwienie. Cham przyznaje, że opluł, ale tłumaczy, że szybko uciekł tylko, że niestety znaleźli się świadkowie, którzy to plucie i ucieczkę zarejestrowali. Linia obrony godna zwykłego tchórza i krętacza, a nie profesora nauk prawnych. Sadurski nie sprawdza się też w roli proroka.
W maju 2019 roku przed wyborami pisał: Nie mam najmniejszych wątpliwości, że na jesieni wygramy; szaleńców odeślemy do wariatkowa (ale przy zachowaniu pełni praw obywatelskich!) i przy kielichu soku z czarnej porzeczki powspominamy te zdumiewające lata 2015-2019, kiedy nasz kochany Naród dał się uwieść szarlatanom. Już chyba nadszedł czas, aby do wariatkowa odesłać szaleńca i szarlatana Sadurskiego.