Prokuratura umorzyła zarzuty dla Artura Zawiszy i innych narodowców. Śledczy nie dopatrzyli się w ich przemowach znamion czynu zabronionego.
Były poseł PiS, a następnie działacz Ruchu Narodowego Artur Zawisza oraz dwóch innych narodowców usłyszało zarzuty za swoje słowa o Januszu Walusiu. To zabójca Chrisa Haniego, lidera komunistów w RPA, przywódca paramilitarnej organizacji „Włóczni Narodu”.
Za zabójstwo lidera komunistów Waluś odsiaduje w RPA karę dożywocia.
„To polski bohater, ale też bohater całej cywilizacji europejskiej, tej cywilizacji, która szła w świat z naszego kontynentu i czyniła inne kontynenty cywilizowanymi” – powiedział w 2021 roku pod ambasadą RPA Zawisza.
We wrześniu były poseł usłyszał zarzuty publicznego pochwalania zabójstwa motywowanego przynależnością polityczną ofiary. Postępowanie prowadziła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Praga Północ, a konkretnie prokurator Maciej Młynarczyk, specjalizujący się w przestępstwach z nienawiści.
W październiku sprawę przeniesiono do prokuratury Praga-Południe, a 21 grudnia zostało umorzone „wobec stwierdzenia, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego”.
W efekcie moc utraciły zarzuty wobec Zawiszy i dwóch innych osób. Za wypowiedzi w sprawie Walusia prokuratura zdążyła wcześniej postawić zarzuty działaczce Narodowego Odrodzenia Polski Marzenie Dobner oraz Tomaszowi Szczepańskiemu, założycielowi Stowarzyszenia na rzecz Tradycji i Kultury „Niklot”.
W śledztwie pojawiały się też inne znane nazwiska. Zarzuty mógł też otrzymać Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości (chodziło o demonstrację w obronie Walusia sprzed pięciu lat, gdy nazwał zabójcę komunisty bohaterem).
„Z treści uzasadnienia wynika, że analiza całości wypowiedzi i publikacji podejrzanych prowadzi do wniosku, że stanowią one jedynie polemikę na temat zabójstwa Chrisa Haniego, prezentują rys historyczny tamtych wydarzeń, przypominają, kim był Chris Hani, i przedstawiają Janusza Walusia jako osobę działającą na rzecz obywateli RPA, chcącą ratować przybraną ojczyznę przed koszmarem, złem i zbrodniami komunizmu” – przekazała Katarzyna Skrzeczowska, rzecznik praskiej Prokuratury Okręgowej.
Zawisza mówił o Walusiu, że „powinien być na piedestale, pamiętany i chwalony”. Dobner w liście otwartym nazwała czyn Walusia „polityczną świętą egzekucją” i porównała go do zabicia prezydenta Narutowicza, „reprezentującego obce narodowościowo interesy”.