Białoruskie MSW opublikowało komunikat o spacyfikowaniu burzliwych protestów wyborczych opozycji. Białoruskie organizacje obrony praw człowieka liczą aresztowanych na setki. Do ich karania Aleksander Łukaszenko uruchomił dyspozycyjne sądy.
– Białoruskie MSW opublikowało komunikat o opanowaniu sytuacji w kraju po burzliwych protestach wyborczych, które miały miejsce w nocy 10 sierpnia – informuje rosyjskojęzyczna agencja Newsru.com.
To samo źródło cytuje oświadczenie Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiesna”, które mówi o 213 aresztowanych i zatrzymanych. – W rzeczywistości represjonowanych może być znacznie więcej – informuje Newsru.com. Niestety brak kontaktu z zatrzymanymi sprawia, że faktyczna skala aresztowań pozostaje nieznana, czytamy w komunikacie „Wiesny” zamieszczonym w Facebooku.
Z kolei opozycyjny portal Nexta poinformował o wielu poszkodowanych demonstrantach. Według Nexta, milicja katowała protestujących w samochodach więźniarkach oraz bezpośrednio podczas zatrzymań. Siły użyto także wobec dziennikarzy relacjonujących zajścia.
Milicja użyła wobec protestujących gazu łzawiącego, armatek wodnych, pałek i broni gładkolufowej. Od gumowych pocisków tej ostatniej w Mińsku miała zginąć jedna z osób biorących udział w protestach. Chodzi prawdopodobnie o Jewgienija Zajczkina.
– Tak mamy informację o jednym zabitym – potwierdził telefonicznie rzecznik prasowy „Wiesny”. Jak uściślił Walentyn Stefanowicz: – W wyniku strzałów oddanych przez milicję trzy osoby odniosły ciężkie rany, zmarła osoba trafiona trafiona w głowę.
Tymczasem białoruski dyktator uruchomił dyspozycyjny wymiar sprawiedliwości. Sądy w trybie przyspieszonym karzą uczestników demonstracji. Podstawą jest represyjny artykuł praw karnego „udział w masowych burdach ulicznych”.