Co na lotnisku w Bazylei robi osobisty samolot Aleksandra Łukaszenki? Bezpośrednich połączeń Mińsk-Bazylea nie ma, a mimo to od kilku dni na szwajcarskim lotnisku stoi białoruski samolot pasażerski”, informuje „Tages-Anzeiger”.
Nie jest to rejsowa maszyna linii lotniczych Belavia tylko biznes jet Gulfstream G550 w barwach prezydenta Białorusi.
Przeleciał 30 sierpnia, i jak tłumaczą służby naziemne portu lotniczego, możliwą przyczyną jest remont. Tyle, że jak ustalili dziennikarze Tages-Anzeiger dyktator kupił nowy samolot w ubiegłym roku. Wydał na jeta 80 mln dolarów, a roczny koszt jego serwisowania wynosi milion dolarów.
– Nowej maszynie poważny remont nie jest potrzebny, a jeśli nawet to dlaczego w Szwajcarii? – dziwią się miejscowi eksperci lotniczy.
Choć milczenie na temat pasażerów samolotu zachowuje szwajcarskie MSZ, wiadomo, że maszyną lata najbliższa rodzina Łukaszenki. Ostatnim użytkownikiem był syn dyktatora Wiktor Łukaszenko, którego widziano na pokładzie maszyny, gdy lądowała w Bazylei jeszcze w styczniu.
Szwajcarski tytuł przypomina, że Wiktor w imieniu ojca kontroluje białoruską policję, służby specjalne i armię.
Odpowiada więc za brutalną rozprawę z opozycją. Czy przygotowuje ucieczkę ojca? A może pilnuje finansowych interesów białoruskiego klanu władzy, spekuluje Tages-Anzeiger.