Wielka Brytania jest krajem liberalnym. Ma to również swoje odzwierciedlenie w szkolnictwie, m.in. programach nauczania.
Według obowiązującego tam do niedawna prawa, nauczyciele mieli obowiązek przeprowadzenia cyklu rozmów z dziećmi, które wykazywały zainteresowanie zabawami, uznawanymi za typowe dla płci przeciwnej. Rozmowy o transpłciowości, dotyczyły np. chłopców bawiących się lalkami, czy dziewczynek noszących chętniej spodnie i lubiących grać w piłkę nożną.
Obecnie, w związku z wynikami badań, według których rozmowy z małymi dziećmi na temat płci da dla nich szkodliwe, brytyjska minister ds. równego traktowania Liz Truss ograniczyła dostęp do szkół działaczom gender.
Minister wskazała przy tym na wiele przypadków skarg od nauczycieli, że prowadzone przez wolontariuszy lekcje gender “nosiły znamiona indoktrynacji”, co skutkowało wzrostem liczby próśb dzieci o zmianę płci.
Obecnie, zajęcia genderowe zostały wyłączone z programu nauczania. Wcześniej, to samo ministerstwo, zablokowało ustawę, zgodnie z którą dorośli mogliby zmieniać płeć, bez konieczności przedstawienia dokumentacji medycznej, potwierdzającej tę zmianę.
Decyzje minister Truss wywołały szeroka krytykę działaczy LGBT i lewicowych polityków.
Źródło: Tysol.pl