Brytyjski rząd rozważa wprowadzenie trzystopniowego systemu “sygnalizacji świetlnej” do oznaczania lokalnych ograniczeń ogłaszanych z powodu koronawirusa, bo obecne przepisy są zbyt mylące i powodują zmęczenie społeczeństwa – podał we wtorek “The Guardian”.
Jak poinformował dziennik, taki system mógłby zostać ogłoszony jeszcze w tym tygodniu. To efekt rozmowy, którą w poniedziałek minister zdrowia Matt Hancock przeprowadził z przedstawicielami władz lokalnych w Anglii na temat sposobów ulepszenia systemu nakładania lokalnych ograniczeń koronawirusowych.
Według “Guardiana”, ministrowie prywatnie przyznają, że obecne przepisy są zbyt mylące i spowodowały zmęczenie wśród społeczeństwa, zatem zgadzają się, że muszą być one jaśniejsze i bardziej spójne.
Hancock w poniedziałek wykluczył zastosowanie prostego progu w postaci liczby zakażeń w stosunku do liczby mieszkańców, którego przekroczenie oznaczałoby wprowadzenie restrykcji. Jak wyjaśnił, lokalne ognisko może być ograniczone do akademików uniwersyteckich lub jednego zakładu pracy, a nie dotyczyć całej społeczności. Obiecał, że przedstawi bardziej uproszczone podejście do działań podejmowanych na poziomie lokalnym.
Według “Guardiana”, trzeci poziom – czerwony – proponowanego nowego systemu oznaczałby zamknięcie sektora hotelarsko-rekreacyjnego, zakaz spotkań towarzyskich z osobami spoza własnego gospodarstwa domowego w jakimkolwiek otoczeniu, ograniczenia w zakresie noclegów poza domem oraz zakaz organizowania rozgrywek sportowych innych niż profesjonalne. Trzeci poziom alarmowy miałby zostać “wprowadzony na obszarach geograficznych lub na poziomie krajowym, jeżeli środki drugiego poziomu alarmowego nie powstrzymają rozprzestrzeniania się wirusa lub jeżeli nastąpi znaczny wzrost jego przenoszenia”.
Ograniczenia w ramach drugiego poziomu alarmowego – żółtego – miałyby obejmować zakaz spotykania się osób spoza gospodarstwa domowego w prywatnych mieszkaniach lub ogrodach, z wyłączeniem “baniek wsparcia”, które mogą tworzyć osoby mieszkające samotnie, a także w pubach, restauracjach lub podobnych miejscach. Natomiast pierwszy poziom alarmowy obejmowałby takie ograniczenia, jakie obowiązują obecnie w całej Anglii, z wyjątkiem tych obszarów, gdzie są zaostrzone.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
bjn/ zm/