International Physicians for the Prevention of Nuclear War (Lekarze świata przeciwko wojnie jądrowej, IPPNW) ostrzegają przed lekceważeniem pożaru w strefie czarnobylskiej. Organizacja uważa, że radioaktywna chmura może dotrzeć nad Europę.
IPPNW opublikowali wyniki badań skutków pożaru, który wybuchł 4 kwietnia wokół czernobylskiej elektrowni jądrowej.
Organizacja poinformowała o swoich ustaleniach na konferencji prasowej w Berlinie. Wg IPPNW radioaktywne obłoki, które obecnie unoszą się nad Ukrainą, mogą zagrozić sąsiednim regionom Europy.
– W niesprzyjających warunkach atmosferycznych niebezpieczna chmura może sięgnąć Europy – czytamy w oświadczeniu. Największe zagrożenie powoduje możliwość zwiększenia obszaru dotkniętego klęską ekologiczną. Nawet jeśli obecny poziom radiacji nieznacznie przekracza normy, ryzyko dalszego rozprzestrzenienia ognia jest bardzo wysokie – czytamy w materiałach udostępnionych przez Deutsche Welle.
Eksperci organizacji zwracają uwagę, że pożar może zająć tereny o najwyższym skażeniu, co niebezpiecznie wpłynie na poziom radioaktywności nie tylko na Ukrainie, ale w całej Europie.
Radioaktywna chmura jednak groźna?
Rzecznik IPPNW zaalarmował, że obłoki znad Czernobyla dosięgły już innych rejonów Europy. Pomiary potwierdziły podwyższony poziom Cezu-137.
Jest to pierwiastek radioaktywny, który po katastrofie reaktora w 1986 r. skaził strefę śmierci wokół elektrowni oraz znaczne połaci całego kontynentu.
Tymczasem ukraińska obrona cywilna twierdzi, że tło radiacyjne nad Czernobylem i stolicą kraju Kijowem nie uległo podwyższeniu. Jednocześnie szef departamentu reagowania kryzysowego przyznał, że udało się zlokalizować dopiero jedno z czterech największych ognisk pożaru.
Władimir Demczuk za najbardziej niebezpieczną lokalizację uznał opuszczoną wieś Rudki. Mimo że z ogniem walczą tam załogi 112 wozów pożarniczych, do gaszenia masywów leśnych ściągnięto posiłki z innych obwodów Ukrainy.
Jednocześnie oddziały obrony cywilnej i jednostki gwardii narodowej próbują nie dopuścić do przerzucenia ognia na leśne kompleksy sąsiedniej Białorusi. Sytuacja obrazuje gigantyczny i wciąż rosnący zasięg katastrofy ekologicznej.
Tymczasem minister spraw wewnętrznych ujawnił, że równolegle do akcji gaśniczej prowadzona jest operacja przeciwdywersyjna. Arsen Awakow poinformował, że jednostki wojskowe MSW blokują i przeczesują strefę zamkniętą, poszukując „prowokatorów i nikczemników”.
Tym samym oficjalnie potwierdził opinię ekologów, którzy uznali, że strefa zamknięta została celowo podpalona. Niezależne dochodzenie ujawniło, że pożar rozpoczął się w tym samym czasie, w kilku oddalonych od siebie miejscach.