Greta Thunberg wystąpiła podczas szczytu klimatycznego młodzieży Youth4Climate. Nastolatka próbowała zakpić ze światowych przywódców, którzy w jej ocenie, tylko dużo mówią, a mało robią.
Do przemówienia wtrącała słowa „bla bla bla”.
– Nie ma żadnej planety. „Bla, bla, bla”. (…) Odbudujmy lepiej. „Bla, bla, bla”. Zielona ekonomia. „Bla, bla, bla”. Neutralność klimatyczna do 2050. „Bla, bla, bla” — mówiła Greta Thunberg.
– Wszystko to słyszymy od tak zwanych światowych przywódców. Słowa, które świetnie brzmią, ale jak dotąd, nie pociągają za sobą czynów. Nasze nadzieje i ambicje toną w ich pustych obietnicach — powiedziała aktywistka klimatyczna.
Jedyny (bez) sensowny komentarz na pajacowanie tej chorej i zagubionej dziewuchy to: bla, bla, bla…
A TYMCZASEM: 2 PAŻDZIERNIKA, WARSZAWA, PLAC ZAMKOWY, godz.12:00 – MARSZ PRZECIWKO SEGREGACJI i TYRANII SANITARNEJ RZĄDU.
Ma dziewczyna słuszną rację. Przywódcy państw (nie wytykając palcem) pierniczą tylko o ochronie naszej planety, a nic konkretnego nie robią, aby ją ochronić przed zniszczeniem. Nawet huragany i potopy nie mają wpływu na ich konsekwentne w tym temacie decyzje. Dlatego też nie widzę w jej słowach bla, bla, bla nic szokującego. Taka jest – niestety – gorzka prawda.