Podczas debaty w Parlamencie Europejskim dotyczącej Białorusi, europoseł Robert Biedroń wykorzystał okazję, żeby zaatakować Polskę. Polityk wskazał, że potrzebna jest obecność Frontexu na granicy. Zapomniał, że szef Frontexu był tam w poniedziałek. Zapomniał, albo celowo manipulował.
– Na polskiej granicy umierają ludzie. Na polskiej granicy ci biedni imigranci wpadli w pułapkę reżimu w Mińsku. Pani komisarz, powiedziała pani przed chwilą, że pani urzędnicy jadą w przyszłym tygodniu do Polski. Niech pani zabierze prawników, organizacje pozarządowe, media, aby mieć pełną transparentność w kwestii tego, co dzieje się na polskiej granicy. W imieniu milionów Polek i Polaków szanujących prawa człowieka i demokrację, abyśmy poznali całą prawdę o sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. Bo z ust polskiego rządu, niestety, nie jesteśmy w stanie się tego dowiedzieć – mówił Biedroń.
Później w serwisie Twitter napisał:
– Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest naprawdę tragiczna. Potrzebujemy tam obecności Frontexu, aby w końcu zacząć sobie radzić z kryzysem w sposób zorganizowany – pisze Biedroń.
W mocny sposób odpowiedziała Biedroniowi europoseł PiS Anna Zalewska:
Biedroń wykorzystał debatę… No, no.