Samolot na pokładzie którego znajdował się były prezydent USA musiał awaryjnie lądować w Nowym Orleanie z powodu problemów silnikowych, poinformował portal newsmax.com.
Do awarii doszło w miniony weekend nad Zatoką Meksykańską, jednak informacja przedostała się do mediów dopiero po kilku dniach.
Samolot wystartował z Nowego Orleanu po spotkaniu Donalda Trumpa z grupą prywatnych darczyńców partii republikańskiej. Maszyna leciała do Palm Beach na Florydzie. Około 75 mil po starcie samolot zawrócił i powtórnie wylądował na międzynarodowym lotnisku im. Louisa Armstronga w Nowym Orleanie.
Oprócz byłego prezydenta na pokładzie Dassault Falcon 900 podróżowało kilku agentów Secret Service, prywatny personel Donalda Trumpa, w tym doradcy. Według newsmax.com. samolot jest własnością jednego ze sponsorów partii republikańskiej.
Gdy pilot zgłosił awaryjne lądowanie, kontroler ruchu lotniczego natychmiast uruchomił specjalną procedurę, w ramach której lądującej maszynie towarzyszyły pojazdy strażackie i ratownicze.