Czołowe tytuły USA i Europy informują, że Rosja śladem Chin zaniża liczbę śmiertelnych ofiar epidemii. W odpowiedzi Moskwa wypowiedziała wojnę światowym mediom. Ze szczególnym upodobaniem atakuje media amerykańskie i brytyjskie.
Kreml przypuścił gwałtowny atak na czołowe tytuły świata. – Przygotowaliśmy listy, m.in. do redakcji „The Financial Times” i „The New York Times”, z żądaniem sprostowania dezinformacji na temat liczby śmiertelnych przypadków epidemii w Rosji – oświadczyła rzecznika MSZ.
Marija Zacharowa wyjaśniła, że jeśli sprostowanie nie nastąpi, Moskwa zastrzega sobie prawo podjęcia kroków sądowych. – Wszystko będzie zależało od tego, jaką decyzję podejmą poszczególne redakcje – zakończyła briefing.
Kreml wypowiedział medialną wojnę po serii publikacji, które zarzucają rosyjskim władzom motywowane politycznie zaniżanie przypadków śmierci wywołanych koronawirusem. Na dowód „The Financial Times” opublikował analizy, które dowodzą, że tylko w Moskwie i Petersburgu zmarło o 72 proc. chorych więcej, niż wynika to oficjalnych informacji rosyjskiego odpowiednika Sanepidu.
Eksperci brytyjskiego dziennika przeanalizowali kwietniową średnią zachorowań w obydwu rosyjskich stolicach, a następnie porównali ze statystykami ofiar epidemii w europejskich metropoliach.
Wyniki szokują. W Petersburgu miało umrzeć oficjalnie 29 osób, podczas gdy porównawcze dane wskazują 239 zgonów. Są więc ośmiokrotnie wyższe.
W Moskwie poinformowano o 600 przypadkach śmiertelnych. Natomiast niezależni analitycy uznali za prawdopodobną liczbę 1841 zgonów. Tymczasem władze sanitarne Rosji twierdzą, że do dnia 14 maja w całym kraju zmarło jedynie 2012 osób chorych na infekcję covid-19.
Podobnymi wątpliwościami podzielił się ze światową opinią publiczną „The New York Times”. Dziennik porównał z kolei poziom śmiertelności w Moskwie z analogicznymi danymi Londynu i Nowego Jorku. Z zestawienia wynika, że liczby w Moskwie są zaniżone odpowiednio o 10 i 23 proc.
Oba tytuły przypominają, że rosyjskie służby medyczne ujęły ponad 60 proc. zgonów, które nastąpiły podczas epidemii, w kategorii „przyczyny niezwiązane z koronawirusem”. Ponadto nawet rosyjscy statystycy wskazują, że podczas obecnej sytuacji nadzwyczajnej w stolicy kraju odnotowano największy przyrost śmiertelności od czasu rozpadu ZSRS.
Tymczasem wicepremier zajmująca się walką z pandemią zaprzecza. Tatiana Golikowa twierdzi: – Nie fałszujemy informacji. Mamy siedmiokrotnie niższy wskaźnik zgonów niż na całym świecie.