W odpowiedzi na sankcje Unii Europejskiej przeciwko rosyjskim hakerom Kreml zagroził odwetowymi retorsjami.
– Moskwa podejmie kroki odwetowe w odpowiedzi na cybernetyczne sankcje Unii Europejskiej – poinformowała rzecznik prasowa rosyjskiego MSZ.
Tamtejsze ministerstwo spraw zagranicznych uznało, że uchwalenie przez Radę Unii Europejskiej, tzw. sankcji cybernetycznych jest „nieprzyjaznym aktem wobec Rosji”. Kremlowscy dyplomaci obiecali, że unijne retorsje „nie pozostaną bez odpowiedzi”.
Jak czytamy w uzasadnieniu, Rosja uznaje uchwalenie i wejście w życie europejskich sankcji za bezprawne. Dotyczą bowiem rosyjskiego ataku cybernetycznego z 2018 r., a więc okresu, kiedy Unia nie aktywowała prawnego mechanizmu w tej dziedzinie. Zdaniem Moskwy taka sytuacja narusza zasadę niedziałania prawa wstecz.
Tymczasem jak oświadczyła Bruksela, wprowadzenie sankcji ma na celu „zapobieganie, powstrzymywanie i reagowanie na wrogie działania w przestrzeni cybernetycznej, wymierzone w UE jako całość lub przeciwko poszczególnym państwom członkowskim”.
W tym celu zakazem wjazdu na teren UE objęto czterech funkcjonariuszy rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, którzy w 2018 r. byli sprawcami ataku cybernetycznego na Organizację ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) z siedzibą w Holandii.
Ponadto rosyjskich cyberprzestępców objęto nakazem konfiskaty mienia na terenie UE oraz środków pieniężnych zgromadzonych na kontach w europejskich bankach.
Dodatkowo Unia objęła sankcjami GRU jako osobę prawną. Rosyjski wywiad wojskowy jest oskarżony o dywersyjne stosowanie sieciowego wirusa NotPetya, którym GRU zaatakowało systemy informatyczne „państw trzecich”.
Chodzi głównie o Ukrainę. Rosyjska napaść cybernetyczna zakłóciła funkcjonowanie ukraińskiego systemu bankowego i sieci energetycznych.