Nie minął nawet miesiąc od śmierci Benedykta XVI, a Franciszek po raz kolejny dał środowiskom pederastów szerokie pole do interpretacji swoich słów i wykazywania, że trzymanie się wielowiekowego nauczania i stanowiska Kościoła, jest godne potępienia. Pozostaje tylko poczekać na to, kiedy Franciszek zarzuci na grzbiet tęczowy ornat i udzieli gejowskiego ślubu.
Umizgów papieża Franciszka do gejów ciąg dalszy. Właśnie udzielił wywiadu Associated Press i znowu zszokował katolików swoją wypowiedzią.
Oświadczył, że „Bycie osobą homoseksualną nie jest przestępstwem”. Homoseksualizm jest przestępstwem w państwach islamskich, co nie przeszkodziło Katarowi w zorganizowaniu mistrzostw świata w piłce nożnej przy utrzymaniu co do joty swego stanowiska w kwestii zakazu promocji LGBT w jakiejkolwiek formie. I świat na to poszedł. Papież oświadczył, że „Kościół katolicki powinien położyć kres tej „niesprawiedliwości”. – Musi to zrobić – oznajmił. W jaki sposób Kościół katolicki ma doprowadzić do zmiany prawa w muzułmańskich państwach, gdzie często sam jest prześladowany lub w muzułmańskiej kulturze, która nie akceptuje chrześcijaństwa, już nie powiedział. Nad tym, czy takie oświadczenia nie spowodują ataków na katolików czy szerzej – chrześcijan w krajach muzułmańskich, najwyraźniej nawet się nie zastanowił.
Potępieni za wierność Kościołowi
I byłoby pół biedy, gdyby tylko do tego się ograniczył, ale papież potępił biskupów, którzy „popierają przepisy penalizujące homoseksualność i dyskryminujące osoby o takiej orientacji”. Rzecz w tym, że katoliccy biskupi nie popierali nigdy przepisów penalizujących homoseksualizm, obowiązujących zazwyczaj w tych krajach, Kościół może się cieszyć, jeśli w ogóle może jawnie działać.
Co innego „dyskryminacja”, zwłaszcza według interpretacji tego pojęcia przez środowiska LGBTQitd. Ich zdaniem „dyskryminacją” jest np. brak zgody na związki małżeńskie, adopcję dzieci czy przyjmowanie pederastów do zakonów i seminariów. Tu przynajmniej część biskupów zajmuje stanowisko, zgodne z nauczaniem Kościoła, za co są atakowani przez gejowskie środowiska. Teraz do tych ataków dołączył papież oświadczając, że tacy duchowni powinni przejść proces nawrócenia i przyjąć osoby homoseksualne do Kościoła, podchodząc do nich „z czułością, jaką Bóg ma dla każdego z nas”.
– Wszyscy jesteśmy dziećmi Boga, a Bóg kocha nas […] za siłę, z jaką walczymy o swoją godność – powiedział Franciszek i w zasadzie pozostaje tylko poczekać, aż pederaści profanujący na swoich paradach krzyże czy atakujący kościoły oświadczą, że jedynie walczą o swoją godność, Bóg ich za te bluźnierstwa kocha, a winni są księża, którzy się na to nie godzą. Niemiecki “ksiądz”Wolfgang Rothe, który jawnie popiera gejowskie śluby i profanował moment Podniesienia robiąc sobie zdjęcie w kościele z lampką whiskey (zasłynął z zamieszania w gigantyczny homoseksualny skandal w jednym z seminariów i organizowania “pielgrzymek” do szkockich destylarni) z pewnością jest dumny z papieża. Zwłaszcza, że przecież to Rothe ciągał po niemieckich sądach ks. prof. Dariusza Oko za “homofobię”, którą była publiczna obrona stanowiska Kościoła odnośnie homoseksualizmu.
Rzecz w tym, że Kościół katolicki nie jest zamknięty dla gejów, natomiast nie dopuszcza do udzielania sakramentów aktywnym gejom, tak samo zresztą jak osobom rozwiedzionym i żyjącym w nowych związkach czy w ogóle pozostającym w stanie grzechu. Nie ma w tym żadnej dyskryminacji. Natomiast prawo kanonicznie nie dopuszcza przyjmowania pederastów do seminariów (tak samo jak rozwodników) czy udzielania gejowskich ślubów, co akurat te środowiska uważają za dyskryminację i co chcą zmienić. Franciszek właśnie im przytaknął. A przynajmniej dał możliwość wysuwania takiego stwierdzenia. Czyżby papież dał właśnie do zrozumienia, że akceptuje praktyki niektórych niemieckich czy belgijskich duchownych błogosławiących w kościołach homoseksualne pary na “ceremoniach” zastępujących udzielanie im ślubów? Że podoba mu się wieszanie na świątyniach gejowskich flag? Że zgadza się z “księdzem” Rothe?
Zmiana zdania?
Jeszcze w 2021 roku Franciszek wydał dekret, w którym zapisał, że Kościół nie może błogosławić związków osób tej samej płci, „ponieważ Bóg nie może błogosławić grzechu”. Ale wtedy żył jeszcze papież Benedykt XVI i najwyraźniej Bergoglio jednak czuł przed nim respekt i bał się zająć jawnie pro-gejowskie stanowisko. Nie minął nawet miesiąc od śmierci Benedykta XVI, a Franciszek po raz kolejny dał środowiskom pederastów szerokie pole do interpretacji swoich słów i wykazywania, że trzymanie się wielowiekowego nauczania i stanowiska Kościoła, jest godne potępienia.
Nic dziwnego, że coraz więcej jest głosów zastanawiających się, kiedy Franciszek zarzuci na grzbiet tęczowy ornat i udzieli gejowskiego ślubu. Pozostaje tylko jedno pytanie – jaki Kościół chce budować papież Franciszek – Boży czy gejowski?
Pan Bóg musiał być naprawdę bardzo zajęty, że dopuścił do wyboru na Papieża takiego lewackiego żałosnego pajaca.
wyraznie teczowe pedzle chca wkurwic ludziska i zmusic w delikatny sposob by ich wyperdolic z kosciola..
Franciszek to największa zakała KK.
Tyle tylko że prawo wiary od kilkuset lat do dziś zabrania uczestnictwa we wszelakiego rodzaju życiu kościoła katolickiego chociażby masonerii.Tyle tylko że masonami są najwyżsi dostojnicy kościelni a masoni od dziesiątęk lat są chowani w kryptach a msze pogrzebowe z ich udziałem to wprost obraza wiary.Taki jest dziś obraz hierarchii kościoła Franciszka dokładnie jak ryby zepsutej od głowy