Dyrektor amerykańskich służb specjalnych Kimberly Cheatle podała się do dymisji, dzień po kontrowersyjnej sesji z ustawodawcami Izby Reprezentantów w sprawie błędów w zakresie bezpieczeństwa, które ułatwiły zamach na Donalda Trumpa 13 lipca.
Zeznania Cheatle’a pojawiły się po tym, jak w niedzielę wieczorem sekretarz bezpieczeństwa wewnętrznego Alejandro Mayorkas ogłosił, że Departament Sprawiedliwości tworzy komisję, której zadaniem będzie zbadanie okoliczności zamachu na Donalda Trumpa.
Jeszcze w piątek świat dowiedział się, że zamachowiec Thomas Crooks używał nad miejscem wydarzenia drona, zaledwie na kilka godzin przed otwarciem ognia do byłego prezydenta. Nie ujawniono jednak, czy służby wydały formalny zakaz lotów nad terenem, na którym odbywał się wiec.
Przypomnijmy, że już w sobotę agencja została przyłapana na kłamstwie: po wielokrotnym zaprzeczaniu, by sztabowi Trumpa odmówiono dodatkowych środków bezpieczeństwa, o które prosił przed wiecem, przedstawiciele Secret Service przyznali wreszcie, że tak rzeczywiście było.
Podczas wczorajszego wystąpienia okazało się, że Secret Service nie dysponuje żadnymi nagraniami łączności radiowej z feralnego 13 lipca. Jednocześnie, szefowa Secret Service przyznała się do korzystania z zaszyfrowanych aplikacji na swoim prywatnym telefonie do prowadzenia działalności służbowej!
Wszystkich zaskoczyła wymiana zdań z kalifornijskim Demokratą. Ro Khana na pytanie, czy Cheatle wie, jak zakończyła się kariera szefa Secret Service odpowiedzialnego za ochronę podczas zamachu na prezydenta Reagana, usłyszał, że „pozostał on na stanowisku”, co oczywiście nie jest prawdą, ponieważ Stuart Knight podał się wówczas do dymisji.