Najsztub poza Tok Fm

Jeśli w medialnym światku „lecą głowy”, wiedz, że coś się dzieje. Najpierw Lis, potem Kurski, a teraz Najsztub stracił robotę.

O lewackim dziennikarzu Piotrze Najsztubie zrobiło się głośno, gdy prowadząc samochód bez ważnego przeglądu technicznego, sam bez prawa jazdy, potrącił na pasach przechodzącą przez nie starszą kobietę, po czym tłumaczył swoje uniewinnienie niemożnością ustalenia przez sąd, z jaką prędkością piesza weszła na przejście. Teraz znowu ma swoje pięć minut.

Po ośmiu latach współpracy stacja Tok Fm, gdzie regularnie występował, postanowiła „zmienić formułę” i zamiast dotychczasowego programu “Prawda was zaboli” zaproponowała Najsztubowi nową formułę – piętnastominutowy felieton.

Ja jestem niewinny, winny jest ktoś inny…

– Najpierw usłyszałem, że mam zrobić jeszcze dwa, trzy programy, bo wyszło z badań, że spada mi słuchalność. Zapytałem, czy mogę zobaczyć te badania. Dowiedziałem się, że nie. Zaproponowali mi 12-minutowy felieton, czyli coś, nad czym będą mieli pełną kontrolę – żalił się Najsztub portalowi Onet.pl.

Urażony w swoim gwiazdorstwie Najsztub odmówił, „trzasnął drzwiami” (nie podał, z jaką prędkością opuścił stację), po czym oskarżył… Telewizję Polską i braci Karnowskich. Kto by pomyślał, że w stacji, której współwłaścicielem jest spółka Agora – wydawca „Gazety Wyborczej” takie wpływy mają media zaciekle przez „Wyborczą” atakowane? Najsztub nie tylko pomyślał, ale jeszcze ogłosił to publicznie. Przy okazji ogłosił też, że redaktor naczelna radia oskarżała go o nawoływanie do przemocy fizycznej.

– Usłyszałem też od Kamili Ceran, że nawoływałem do przemocy fizycznej, mówiąc o Tusku. Nie mogłem wyjść z podziwu, że szefowa Tok FM powtarza narrację TVP Kurskiego, Karnowskich i Sakiewicza ze śmiertelnie poważną miną. Dla mnie jest to ewidentny przykład oportunizmu – oświadczył serwisowi Press.

O co chodzi?  – Ja bym się nie zdziwił, gdyby na przykład Donald Tusk podszedł do Morawieckiego i dał mu w pysk, po prostu, tak po ludzku, co się Morawieckiemu należy za nieustanne kłamstwa i szczucie – powiedział w swojej audycji, na antenie Tok Fm. Wypowiedź miała miejsce trzy miesiące temu i wówczas nie spowodowała żadnej reakcji ze strony kierownictwa Tok Fm. Przypomniały ją prawicowe media i TVP pod koniec sierpnia, po fali ataków na twitterowy wpis prawicowego publicysty Roberta Tekieli, który napisał o “odstrzeleniu Tuska przed wyborami”. – TVP musiała znaleźć przeciwwagę i wyciągnęli moją audycję sprzed miesięcy. Zacytowali ją w głównym wydaniu “Wiadomości”. (…) To była propagandowa akcja prawicy, która miała przykryć sprawę Tekielego – uważa Najsztub.

Filozofia Piotra Najsztuba

I wszystko jasne – „dawanie w pysk” Morawieckiemu, wg Najsztuba to wcale nie jest nawoływanie do przemocy, ani hejt. Oczywiście sobie Najsztub najwyraźniej nie ma nic do zarzucenia. Winne są inne media, zwłaszcza te, które jego wypowiedź nagłośniły. Zapewne słuchacz ma dojść do wniosku, że gdyby nie nagłośniły, nie byłoby problemu.

Tymczasem rzeczniczka Agory poinformowała, że zmiany w Tok Fm nie mają nic wspólnego z wypowiedzią Najsztuba. Po prostu zaproponowano mu inną audycję, a on się nie zgodził. Stacja zakończyła z nim współpracę, a komentarze na jego temat w TVP nie miały na tę decyzję żadnego wpływu.

Istotnie, gdyby miały, to przecież Najsztub wyleciałby z Tok Fm po potrąceniu pieszej, bo przecież wszyscy przez niego wymienieni poświęcili temu wypadkowi sporo miejsca. No, bo chyba, redaktor Najsztub nie chciał zakomunikować światu, że „wpływy Jarosława” sięgnęły na ulicę Czerską… Co dalej? Najsztub gdzieś wypłynie. Może teraz z Lisem założą własną rozgłośnię? I będą przygarniać kolejnych zwolnionych…