INFORMUJEMY, NIE KOMENTUJEMY

© 2020-2021 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Centralna Agencja Informacyjna

09:11 | piątek | 29.03.2024

© 2020-2023 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Depresja prezentera, czyli kiedy Kraśko wróci do TVN

Czas czytania: 5 min.

Kartka z kalendarza polskiego

29 marca

Takie są rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie

Uczelnia miała być przeznaczona głównie dla szlachty, ale wbrew intencjom fundatora jej charakter zmienił się szybko ze szlacheckiego na mieszczański.15 marca 1594 Przekładając...

Koniecznie przeczytaj

Wygląda na to, że TVN przygotowuje już wielki powrót Piotra Kraśki. Prezenter zasiadł na kanapie w śniadaniówce, by pożalić się na swoją depresję i wyjaśnić, że tak naprawdę to on prawie wcale tym samochodem nie jeździł, ale i tak żałuje.

W sobotę 1 października Piotr Kraśko pierwszy raz od wielu miesięcy pojawił się na antenie TVN. Czołowy dziennikarz stacji zniknął, gdy w grudniu ubiegłego roku okazało się, że przez sześć lat prowadził samochód bez prawa jazdy. Sąd Rejonowy w Ostrołęce okazał się nieczuły na sławę strzegącego praworządności gwiazdora TVN wymierzył Kraście wyrok w postaci skazania go na grzywnę w wysokości 100 tys. złotych. Jakby tego było mało, TVP Info oskarżyło czołowego dziennikarza o unikanie składania rocznych zeznań podatkowych. Oficjalnie Kraśko od miesięcy jest nieobecny w biurowcu przy Wiertniczej z powodu choroby. Chory Kraśko przez ostatnie miesiące „dochodził do siebie” w swojej luksusowej posiadłości na Mazurach. Przebywający na L4 prezenter dopiero w ostatnich dniach pojawił się na kanapie w śniadaniówce TVN i poddał się „krzyżowemu ogniowi” pytań redakcyjnych kolegów. Zgnębiony Kraśko z odpowiednio wystylizowanym zarostem, zasiadł na kanapie, by wyznać, że, cierpi na depresję, w którą popadł, gdy okazało się, że nawet on musi ponieść konsekwencje swoich wyczynów. Trafił nawet do kardiologa.

- reklama -

Ja jestem niewinny

Nie zabrakło oczywiście wyznań w rodzaju, że Kraśko wcale nie jeździł tyle lat bez uprawnień, bo snuł opowieść, z której wynikało, że tylko „zdarzyło” mu się wsiąść za kierownicę, kiedy już nie miał uprawnień. Tak w ogóle to woziła go żona oraz specjalnie zatrudniony szofer. – Zatrudniłem kierowcę i jeździłem z tym kierowcą przez rok, potem dwa, trzy, cztery i pięć, na co oczywiście mam wszystkie dokumenty. Tak zdarzało się też, że usiadłem za kierownicą i to nigdy nie powinno się stać. To było głupie, idiotyczne i nieodpowiedzialne– przyznał. No tak, bo posiadanie dokumentów na zatrudnienie kierowcy wszystko wyjaśnia.

Nie zapomniał się pożalić na… wyrok sądu. – Jeżeli ktoś jest w podobnej sytuacji jak ja, stracił uprawnienia do kierowania pojazdami, to patrząc na mój los, jaką cenę się płaci, metaforyczną i dosłowną, bo nie wiem, czy w takiej sprawie zapadł kiedykolwiek wyższy wyrok, tak oceniła to prokuratura. Ja się temu poddałem, to naprawdę broń Boże proszę tego nie robić – dodał. Cóż, być może, gdyby proces toczył się przed sądem w Warszawie, ten wziąłby pod uwagę medialną troskę Kraśki o praworządność i jego sławę, skazując go na grzywnę w minimalnej wysokości, ale sąd w Ostrołęce na jedno i na drugie okazał się niewrażliwy. Nic dziwnego, że Kraśko latami przyzwyczajony do innego traktowania, poczuł niejaką gorycz. Taka sława, a sędzia w jakiejś prowincjonalnej Ostrołęce zasądził mu grzywnę tak wysoką, by ją odczuł.

- reklama -

W sprawie podatków Kraśko też nie ma sobie za wiele do zarzucenia. Wyjaśnił, że w latach, w których zarzucono mu nieskładanie rocznych zeznań podatkowych, był zatrudniony na umowie o pracę, część jego kontraktu była jednak umową między spółką a prowadzoną przez niego działalnością gospodarczą. Jak wyznał, płacił wszelkie podatki „z tytułu pracy”, a cała sprawa dotyczyła danin związanych z działalnością gospodarczą. Cóż, trudno, żeby Kraśko nie płacił podatków z tytułu umowy o pracę, bo te odprowadza pracodawca i na nim ciąży odpowiedzialność za ich odprowadzenie. Co innego działalność gospodarcza – tu odprowadzenie podatków należało wyłącznie do Kraśki. Opowiadanko o zaufanej osobie, która „zajmowała się jego podatkami” brzmi ładnie, ale nieskładnie. „Zaufana osoba” czy inny księgowy wyliczał pewnie wysokość podatków Kraśki, ale raczej wątpliwe, by prezenter dał dostęp do swojego konta, pozwalając na swobodne nim dysponowanie. Zresztą, nawet gdyby tak było, to i tak odpowiedzialność za odprowadzenie podatków spoczywała na Kraśce. Fakt, że złożył tzw. „czynny żal” w „języku Urzędu Skarbowego” oznacza, że czegoś nie dopełnił. „Czynny żal” to nic innego jak przyznanie się do winy, przeproszenie i jednoczesne dopełnienie uchybień, których się dopuściło. Pozwala też uniknąć ukarania.

Depresja prezentera

Nie zabrakło oczywiście opowieści o depresji. Poprawność polityczna nie pozwala krytykować opowieści o depresji, ale dziwnym trafem najczęściej dopada ludzi, którzy mają wszystko. Kraśkę też. Dopadła go jakoś tak w czasie, kiedy na jaw wyszło jego lekceważenie prawa. Najpierw sypiał „może godzinę dziennie”, ale do specjalisty nie poszedł, bo bał się, że sprawa trafi do mediów i przysporzy „problemów” TVN-owi.

- reklama -

– Miałem poczucie takiego osaczenia i przekonania, że będzie tylko źle. Że będą cię ścigać, szukać i będą chcieli cię tak dosłownie zmiażdżyć… (…). Wiesz, że kochasz swoją rodzinę i, że ona jest najważniejsza i nic więcej. A przede wszystkim, że nic nie ma znaczenia i ja sam nie mam żadnego znaczenia – wyznał. Faktycznie – jak się jest gwiazdą i potem się okazuje, że jednak nie ma się żadnego znaczenia, to taki kubeł zimnej wody może być niemiłym doświadczeniem.

Ustawka?

Po wywiadzie oberwało się… prowadzącym, którzy niezbyt czule potraktowali Kraśkę i ośmielili się zadawać mu niewygodne pytania, w rodzaju, jak prezenter, skazany za wieloletnie łamanie prawa w kontekście prowadzenia samochodu bez uprawnień, będzie teraz rozmawiał z politykami o praworządności. Zamiast odpowiedzieć, prezenter znowu się pożalił. – Kiedyś myślałem, że nie popełnię żadnego błędu. Popełniłem ich bardzo wiele, ale mam też wrażenie, że za wszystkie płacę – odpowiedział Kraśko, który zamiast o jeżdżeniu bez prawa jazdy zaczął mówić o swoich sprawach podatkowych, politykach PiS, 70 mln zł zmarnowanych na wybory kopertowe itp. Czyli typowe odwracanie kota ogonem.

Dla sprawniejszego oka całość sprawiała wrażenie doskonałej ustawki – dziennikarze „przeczołgali” swego kolegę, on pożalił się na depresję, wyraził skruchę i za chwilę pewnie zasiądzie przed kamerami TVN prowadząc najważniejszy program stacji z wtrętami o praworządności. W końcu musi się odkuć po tych 100 tysiącach.

Śledź nas na:

Czytaj:

Oglądaj:

2 KOMENTARZE

Subskrybuj
Powiadom o

2 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
PI Grembovitz
17.10.2022 12:39

TVN is dead
Now
Like a deutsche UE for Deutschland
IV – V Reich
AD 2022

reklama spot_img

Ostatnio dodane

Kompetentni znajomi ministry obejmują stanowiska

Ledwie zaczęła urzędowanie, a już znajomi polonistki-ministry zdrowia Izabeli Leszczyny złapali awanse. Ale oczywiście ze względu na swoje kwalifikacje...

Przeczytaj jeszcze to!

2
0
Podziel się z nami swoją opiniąx