Bywało już, że książki miały istotny wpływ na historię świata. Książka wręczona jako prezent papieżowi wojny dyplomatycznej nie wywoła, ale wywołała taką internetową burzę, że sprawie przyjrzy się MSZ.
Po niecałej dobie od wręczenia papieżowi Franciszkowi przez prezydenta Macrona książki, najprawdopodobniej skradzionej w czasie II wojny światowej i po nagłośnieniu sprawy przez polskich internautów oraz kilka mediów, sprawą zainteresowało się Ministerstwo Spraw Zagranicznych. We wtorek 25 października Polska Agencja Prasowa podała, że MSZ „bada sprawę prezentu, jaki prezydent Francji Emmanuel Macron wręczył papieżowi Franciszkowi podczas poniedziałkowej audiencji”. Jednocześnie rzecznik MSZ Łukasz Jasina, przekazał PAP, że „resort nie wydaje oświadczenia w tej kwestii”. Można więc zakładać, że ani ambasador Francji w Polsce Frédéric Billet, ani nuncjusz apostolski abp Salvatore Pennacchio nie będą w tej sprawie wzywani do MSZ.
Z kolei poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, odpowiedzialny za przygotowanie raportu stratach wojennych Polski, powiedział Polskiej Agencji Prasowej, że będzie rekomendował, by nasze służby dyplomatyczne wystosowały oficjalne zapytanie do strony francuskiej, w jaki sposób pozyskana została książka, którą prezydent Emmanuel Macron podarował papieżowi Franciszkowi.
Ani Watykan, ani Francja na razie nie odniosły się do osobliwego daru Macrona dla papieża, ani nie wyjaśniły, w jaki sposób państwo francuskie weszło w posiadanie książki z polskich zbiorów, jak wszystko wskazuje – zrabowanej z nich po 1939 roku.
Źródło: PAP
Ps. Tak, z tą lożą francuską masonerią – wolnomularstwem tak łatwo się nie wygra, nawet dziś /lata świetności ma już dawno za sobą, chyba że idzie o posady, stanowiska!/.
Cha cha cha