Użytkownicy sieci zarzucają Gatesowi i Johnsonowi ograniczenie demokracji.
– Boris Johnson nie chce słuchać użytkowników sieci, za to mówi im co mają robić – informuje portal HumansAreFree. Chodzi o brak reakcji brytyjskiego premiera na falę krytyki, jaka spadła na rząd po wprowadzeniu drastycznych ograniczeń społecznych wywołanych drugą falą zakażeń Covid-19.
Tymczasem Borisa Johnsona wsparł w Twitterze Bill Gates. Amerykański miliarder pochwalił premiera za zaostrzenie norm bezpieczeństwa sanitarnego i przeznaczenie 500 mln funtów na fundusz masowych szczepień.
– Dobrze mieć takiego przyjaciela, jak Bill, który cię wspiera – odpowiedział Johnson miliarderowi, a jego wpis wywołał falę oburzenia brytyjskich użytkowników sieci.
„Na nasze posty nie raczy odpowiedzieć, tymczasem przybija piątkę z ludźmi establishmentu”. „Dlaczego amerykański miliarder ma lepszy dostęp do premiera niż brytyjscy obywatele?”. „Czyżby obaj planowali spisek, szykując nas do obowiązkowych szczepień?”. Tego rodzaju krytyka Johnsona wprost zalała Twitter.
Przy tym, jak zauważył HAF zarówno Gates, jak i Johnson wyłączyli opcję umieszczania sieciowych komentarzy. Czy tak ma wyglądać demokracja? – pytają wkurzeni Brytyjczycy, którym grozi ponowny lockdown.