W zagajniku pod miejscowością Stasin (pow. chełmski), spacerujący z psem mężczyzna znalazł ludzkie szczątki. Dostrzegł je w krzakach, gdzie wszedł za psem, którego usiłował bezskutecznie przywołać.
Zagajnik znajduje się niedaleko kilku zabudowań, rozrzuconych od siebie w pewnej odległości. Znalezione przez mężczyznę zwłoki były rozczłonkowane.
W relacji komisarz Ewy Czyż z chełmskiej policji, po odebraniu zgłoszenia, na miejsce wskazane przez świadka, pojechali funkcjonariusze policji wraz z prokuratorem. Pod jego nadzorem próbowali przeprowadzić oględziny miejsca znalezienia szczątków.
W tym jednak celu musieli wykarczować część zagajnika w czym pomogli im wezwani strażacy. Prace utrudniał dodatkowo grząski teren, na którym pracowali przez trzy dni. Dopiero po zakończeniu przez nich karczowania drzew i krzewów, policyjni technicy mogli dotrzeć do ciała. Przekazano je do zakładu medycyny sądowej.
Policja liczy, że przeprowadzone tam badania pozwolą poznać okoliczności śmierci a pobrane próbki DNA zidentyfikować nieżyjącą osobę. Nie wyklucza się, że ciało zostało rozczłonkowane przez dzikie zwierzęta.
Źródło:dziennikwschodni.pl