Stanowisko “Specjalnego wysłannika Stanów Zjednoczonych ds. praw człowieka osób LGBTI” zostało utworzone w 2015 r., za prezydentury Baracka Obamy. Jego zadania określono, jako nadzorowanie podejmowanych przez rząd działań na rzecz “wspierania praw osób LGBT na całym świecie”.
Specjalnym Wysłannikiem był wtedy Randy Berry, który zrezygnował ze swojej funkcji, kiedy z nominacji prezydenta Trumpa, został ambasadorem USA w Nepalu.
Podczas posiedzenia Senackiej Komisji Spraw Zagranicznych, które odbyło się w minionym tygodniu, wypowiadając się na ten temat, kandydat prezydenta Bidena na sekretarza stanu Antony Blinken, powiedział, że obsadzenie tego stanowiska jest niezwykle ważną i pilna sprawą.
Wskazał przy tym na wzrost liczby morderstw osób transpłciowych w USA. Dodał też, że “chce zobaczyć’ flagi dumy powieszone w ambasadach USA i doprowadzić do całkowitego odrzucenia raportu Komisji Praw Niezbywalnych byłego Sekretarza Stanu Mike’a Pompeo, mocno krytykowanego przez środowiska lewicowe.
Jej powodem był brak w raporcie zapisów, mówiących o tym, że aborcja i legalizacja związków osób tej samej płci są podstawowymi prawami człowieka.
Źródło:DoRzeczy.pl