Ze względu na sankcje USA wobec Mińska, Wilno zamierza wstrzymać tranzyt białoruskiego potasu. Spory polityczne doprowadziły niemal do dymisji litewskiego rządu – informuje Deutsche Welle.
Premier Ingrida Šimonyte twierdzi, że wstrzyma tranzyt potasu za wszelką cenę, chroniąc jednocześnie Litwę przed stratami finansowymi. Niemiecka rozgłośnia przypomina, że skandal wybuchł w związku z amerykańskimi sankcjami przeciwko firmie Belaruskali. Obawiając się mechanizmu wtórnych sankcji USA, Wilno zapowiedziało zablokowanie białoruskiego eksportu od 8 grudnia 2021 r.
Zdaniem DW, istotny niuans wynika z faktu, że Belaruskali nie sprzedaje produktu samodzielnie, ale za pośrednictwem Białoruskiej Spółki Potasowej (BPC), której jest akcjonariuszem. Ponieważ Belaruskali posiada tylko 48 proc. akcji spółki, BPC początkowo nie została włączona na listę podmiotów objętych sankcjami. Jednak 2 grudnia Stany Zjednoczone objęły BPC osobnymi restrykcjami, które wejdą w życie na początku kwietnia 2022 r.
Wątpliwości prawne spowodowały na Litwie polityczny skandal. Ze stanowisk chcieli odejść minister transportu Marius Skuodis i minister spraw zagranicznych Gabrielius Landsbergis, jednak premier nie przyjęła ich dymisji.
Analityk Europejskiej Rady Stosunków Zagranicznych (ECFR) Paweł Sliunkin, twierdzi, że wbrew głośnym oświadczeniom politycznym, litewski rząd nie poczynił realnych przygotowań do wstrzymania tranzytu. Problem tkwi w szczegółach kontraktu, którego władze litewskie nie są w stanie wypowiedzieć bez strat finansowych. Takie podejście odbiło się jednak negatywnie na reputacji Litwy, tymczasem politycy wciąż szukają opcji zablokowania tranzytu bez naruszenia kontraktu.
Jednym z rozważanych scenariuszy jest uznanie umowy z Belaruskali za zagrożenie bezpieczeństwa narodowego Litwy. 21 grudnia rząd w Wilnie uchwalił taką decyzję, co pozwali zakończyć tranzyt przy minimalnych stratach. Natomiast litewski politolog Vytis Yurkonis uważa, że sankcje wobec Białorusi nie są jedynie problemem Wilna, tylko całej Europy. Wiele unijnych firm próbuje ominąć restrykcje, nie respektując wspólnotowych mechanizmów.
Jego zdaniem, wstrzymanie białoruskiego eksportu przez Litwę może skutkować roszczeniami Belaruskali o miliardy euro. Przypomina, że terminal potasowy portu Kłajpeda, należy w 30 proc. do białoruskiego koncernu. Ponadto straty ponoszą Koleje Litewskie, które poinformowały, że z powodu już nałożonych na Mińsk unijnych sankcji, tracą dochody w wysokości 70 mln euro rocznie. Ponadto litewskie ministerstwo transportu oszacowało, że sankcje mogą zmniejszyć obroty portu w Kłajpedzie o 20 proc., co oznacza straty ok. 11 mln euro.
Wiadomo także, że nałożenie amerykańskich sankcji już wpływa na światowy rynek nawozów sztucznych. Białoruska spółka BPC posiada w nim ok. 20 proc. udziałów. To jeden z głównych graczy na rynkach indyjskim, chińskim i brazylijskim oraz w strefie WNP. Wiele zależeć będzie od nowych opcji tranzytowych, pozwalających na obejście sankcji. Pod koniec listopada Belaruskali ogłosił 3 przetargi na zakup usług spedycyjnych i kolejowych przez Rosję, Ukrainę i Mołdawię. Wcześniej Mińsk rozważał kontynuację eksportu rosyjską Północną Drogę Morską, a więc przez Arktykę.