Wirtualna Polska cały czas atakuje państwową telewizję, a TVP atakuje celebrytów z komercyjnych mediów. Czy dziennikarze walczą tylko o uwagę czytelników, czy o milionowe kontrakty reklamowe?
Portal Wirtualna Polska już niemal codziennie relacjonuje materiały państwowej telewizji TVP. Dziennikarze oburzeni są nawet publicystyką i relacjami wpisów lewicowych celebrytów.
Najnowszą odsłoną konfliktu jest awantura o wpis Krystyny Jandy. Aktorka na Instagramie napisała: „Jutro wracam do Polski, tam 500 zgonów dziennie i uchodźcy, dzieci umierają na granicy, ja uciekłam na 5 dni, bo straciłam wszelki sens. Wracam go odzyskać”.
TVP i jej komentatorzy zwrócili uwagę, że aktorka przebywa w Hiszpanii, a konkretnie w Marbelli. Mimo pięknej pogody i plaż nie jest to najlepsze miejsce na wypoczynek, Hiszpanie bardzo źle radzą sobie z koronawirusem, a polityka imigracyjna kraju daleka jest od idylli i budzi kontrowersje.
Zdaniem Wirtualnej Polski komentowanie takich wpisów nie mieści się w misji telewizji opłacanej z naszych podatków. Ale czy faktycznie o to chodzi?
Wirtualna Polska jest największym portalem w Polsce, a TVP największą telewizją. Obie firmy walczą nie tylko o uwagę widzów, ale również o milionowe kontrakty reklamowe.
Codzienne obrzydzanie konkurencji – z obu stron – byle jakim tematem o przeciwniku, nie wygląda na działanie podyktowane zainteresowaniem zwykłego czytelnika. Dziennikarze zdają się przekonywać reklamodawców, że wybór konkurenta będzie niekorzystny ze względu na postrzeganie ich produktów.