Tragiczna śmierć 88-latki z Radomia budzi poruszenie. Jednak prokuratorzy uznali, że lekarze postępowali zgodnie z procedurą.
Prokuratura w Radomiu umorzyła śledztwo ws. śmierci kobiety, która kilka godzin czekała w karetce na przyjęcie do szpitala. W ocenie śledczych pracownicy pogotowia ratunkowego i szpitala postępowali zgodnie z obowiązującymi procedurami i nie przyczynili się do zgonu.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Agnieszka Borkowska przekazała, że najistotniejsza w tym postępowaniu była opinia biegłych z zakresu różnych dziedzin medycyny.
„Analiza zgromadzonej dokumentacji medycznej, zeznania świadków, a przede wszystkim opinia biegłych wykazały, że postępowanie dyspozytora pogotowia, ratowników medycznych, personelu szpitala i lekarza oddziału obserwacyjno-zakaźnego, na który finalnie trafiła kobieta, nie narażało pokrzywdzonej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu” – powiedziała rzeczniczka.
Śledczy uznali, że stosowane na poszczególnych etapach opieki nad kobietą procedury medyczne były prawidłowe i adekwatne do zaistniałej sytuacji.
88-latka była pensjonariuszką zakładu opiekuńczo-leczniczego. Pogotowie zabrało ją do szpitala w związku z podejrzeniem udaru.
Chora niemal trzy godziny spędziła w karetce w oczekiwaniu na przyjęcie do szpitala. Żadna z radomskich lecznic nie chciała jej przyjąć.
Jeden ze szpitali tłumaczył się epidemią koronawirusa wśród swoich pracowników i pacjentów. Drugi, że jest placówką przeznaczoną tylko dla chorych na COVID.
88-latka nie była zarażona koronawirusem, co potwierdziły trzykrotnie wykonane testy.
Po kilkugodzinnych przepychankach kobieta trafiła na oddział obserwacyjno-zakaźny Radomskiego Szpitala Specjalistycznego. Podejrzenie udaru nie potwierdziło się, ale po dwóch dniach staruszka zmarła.
Według lekarzy doszło do zatrzymania krążenia.
Źródło: PAP