Podczas nocnych ćwiczeń eskadry NATO na Morzu Jońskim doszło do katastrofy śmigłowca. Trwają poszukiwania załogi.
Jak informuje portal Greek Reporter, w środę w nocy uległ katastrofie śmigłowiec NATO. Maszyna uczestniczyła w manewrach wielonarodowej eskadry Sojuszu. Okręty patrolowały akwen Morza Jońskiego na zachód od greckiej wyspy Kefalonia.
Śmigłowiec CH-124 Sea King przeznaczony do zwalczania okrętów podwodnych wystartował z pokładu kanadyjskiej fregaty. Przepadł z radarów we włoskiej przestrzeni powietrznej. Jako prawdopodobne miejsce katastrofy wskazuje się obszar położony około 20 mil morskich od wybrzeży Grecji.
Wg sprzecznych informacji pochodzących ze źródeł greckiego ministerstwa obrony, na pokładzie maszyny znajdowała się załoga licząca od trzech do sześciu osób.
Kanadyjska fregata ze śmigłowcem na pokładzie uczestniczyła w ćwiczeniach 2 Eskadry Morskiej Stałej GrupySzybkiego Reagowania NATO. W jej skład wchodzi do sześciu niszczycieli i fregat z różnych flot narodowych Sojuszu.
Ateny poinformowały, że jak dotychczas nie otrzymały prośby o włączenie się do poszukiwań. Akcję ratowniczą koordynuje Rzym. W akcji poszukiwawczej uczestniczą fregaty tureckiej i włoskiej marynarki wojennej.
CH-124 Sea King to dwusilnikowy, a więc bezpieczny śmigłowiec morski przeznaczony do zwalczania okrętów podwodnych. Prototyp konstrukcja Sikorskiego została oblatana w 1959 r. i skierowana do służby w kanadyjskich siłach powietrznych. Kanadyjska marynarka wojenna wykorzystuje maszynę w wersji pokładowej na swoich okrętach.
Śmigłowiec lata z prędkością 260 km/h i może patrolować w promieniu do tysiąca kilometrów, na maksymalnym pułapie 4 tys. metrów. Jest uzbrojony w 2 torpedy zwalczania okrętów podwodnych, boje hydroakustyczne różnych typów oraz bomby głębinowe. W wersji transportowej zabiera na pokład do 30 żołnierzy piechoty morskiej.