Dziwne czasy nastały. Kiedyś do USA latało się „za chlebem”. Jak tak dalej pójdzie, będziemy tam latać „za czereśniami”.
Ta informacja pochodzi z Twittera tygodnika „NIE”, więc jak wszystko od Urbana, można ją traktować z dużą ostrożnością, tym niemniej internauci uwierzyli i podawali ją sobie dalej. Na straganach z owocami pojawiły się już czereśnie. W cenie… 260 zł za kilogram.
Czereśnie oczywiście z importu ale kilkanaście razy droższe niż pomarańcze czy banany, które „w czasach Ubrana” były dobrem rzadkim i luksusowym. Sprawę skomentował nawet były minister rolnictwa, a obecnie „ekspert” od rynku żywności Janusz Piechociński, proponując „zachowanie dystansu” i zwracając uwagę, że czereśnie pochodzą z importu, a za granicą też wiosna była spóźniona i chłodna, co oznacza niższe zbiory… gruszek i jabłek. Jak przyszłe zbiory mają się do obecnej ceny czereśni, nie wiadomo.
Nowy biznes mafii?
Wiadomo za to, po ile można kupić czereśnie w Nowym Jorku. Czesław Mozil, muzyk znany też jako Czesław Śpiewa, opublikował zdjęcie z targu w Chinatown w Nowym Jorku. Jeśli chciał wywołać u ludzi zazdrość, to ,mu się udało.
„W NYC moja żona i czereśnie” – napisał na Facebooku. Na zdjęciu widać stos czereśni i ich – 2 USD za funt (prawie pół kilograma). Innymi słowy, zarabiający kilkakrotni więcej niż Polacy Amerykanie mogą się raczyć czereśniami w kilkanaście razy niższej cenie niż mieszkańcy kraju nad Wisłą.
Internauci zareagowali błyskawicznie – jedni prosili Mozila o przywiezienie paru kilogramów i deklarowali, że w tej cenie chętnie owoce od muzyka odkupią, inni rozważali wykupienie biletów i wyskoczenie do warzywnika w NYC, a jeszcze inni proponowali muzykowi, by przywiózł parę skrzynek samolotem, przekonując, że bardzo mu się to opłaci. Tylko patrzeć, aż ktoś usiądzie, policzy i z pomysłu internautów skorzysta.
Czyżby szykował się nam nowy rodzaj przemytu? Jak tak dalej pójdzie, to mafia z papierosów i alkoholu przerzuci się na czereśnie. Zarobek może mieć większy a i narodowi wyjdzie na zdrowie.