W 2010 r. centrum naukowe Fundacji Rockefellerów opublikowało scenariusz obecnej pandemii. Prognoza wydarzeń jest dokładniejsza od wizji prezentowanych przez Billa Gatesa.
– Pandemia, której oczekiwał świat, w końcu wybuchła. W odróżnieniu od wirusa H1N1 z 2009 r. nowa mutacja grypy okazała się nadzwyczajnie zaraźliwa i śmiertelnie agresywna. Nawet kraje najlepiej przygotowane pod względem epidemiologicznym zostały błyskawicznie powalone na kolana – to cytat z naukowego biuletynu: „Scenarios for the Future of Technology and International Development”, opublikowanego przez The Rockefeller Foundation w 2010 r.
W dalszej części ponury scenariusz szacuje, że pandemia wirusa nowego typu porazi 20 proc. globalnej populacji, zabijając 8 mln ludzi. Co prawda, naukowcy przewidzieli, że zbierze największe żniwo w krajach Trzeciego Świata.
– Infekcja rozleje się na cały świat, ale nieproporcjonalnie wysokie straty poniosą Afryka, Azja Południowo-Wschodnia i Ameryka Południowa, gdzie choroba będzie buszowała na podobieństwo pożaru z powodu braku odpowiednich procedur – można przeczytać w biuletynie.
Z drugiej strony, Fundacja zaznaczyła wyraźnie: – Powstrzymywanie okazało się ogromnym problemem nawet dla państw wysokorozwiniętych.
Na przykład: – Początkowa polityka Białego Domu polegająca jedynie na ostrzeganiu obywateli przed krajowymi i międzynarodowymi podróżami lotniczymi okazała się fatalnie nieskuteczna. Przyczyniła się jedynie do szybkiego rozlania epidemii na całym terytorium Stanów Zjednoczonych.
Ciekawy fragment dotyczy również przebiegu epidemii w Chinach. Analitycy z zadziwiającą dokładnością przewidzieli wprowadzenie drakońskiej kwarantanny i zduszenie zarazy środkami policyjnymi w relatywnie krótkim czasie.
Wizja pandemii jest tylko jednym z fragmentów szerszej analizy dotyczącej przyszłości świata. W ramach projektu „Lock Step” Rockefellerowie opisali następstwa masowej infekcji.
– Powstanie świat kontroli państw nad gospodarką i społeczeństwem, który zahamuje innowacyjność i wywoła ostre protesty obywatelskie – czytamy. Między innymi dlatego, że populacja państw wysokorozwiniętych otrzyma epidemiczne identyfikatory, które umożliwią stały nadzór nad każdym krokiem jednostki w czasie rzeczywistym. Niezadowolony będzie również biznes, nadmiar bowiem państwowych regulacji stłumi aktywność przedsiębiorców”.
Zatem około 2025 r. na świecie wybuchnie światowa rebelia, która zmiecie państwa narodowe i odda władzę globalnym władzom, które zostaną powołane, aby zarządzać całą ludzkością.
Jak we wstępie napisali autorzy scenariusza z 2010 r. – Nie opuszcza nas przeczucie, że coś bardzo niebezpiecznego zaburzy globalny ład, w którym ogromną rolę odgrywają władze narodowe.
I jak tu nie wierzyć w spisek globalistów?