Ani Covid-19, ani tym bardziej epidemiczne zakazy władz nie zapobiegły pierwszomajowym zamieszkom w Berlinie. Na tradycyjnie zadymy wyszły setki lewaków i anarchistów.
Ponad 5 tysięcy policjantów ściągniętych do Berlina ze wszystkich landów federalnych zabezpieczało wczoraj porządek na stołecznych ulicach. Pierwszy maja to data tradycyjnych demonstracji, które często przerastają w zadymy.
– Policja będzie stanowczo zapobiegała wszelkim próbom naruszenia ulicznej kwarantanny – oświadczył w przeddzień senator spraw wewnętrznych stolicy Andreas Geisel, dodając: – Nie dopuścimy do masowych zakażeń.
Zgodnie z tegorocznymi zarządzeniami władz miejskich podyktowanymi stanem epidemii, wszelkich manifestacji zabroniono. Dopuszczono jedynie spotkania, ale pod warunkiem, że liczba uczestników nie przekroczy 20 osób utrzymujących bezpieczny dystans.
Apelu posłuchały niemieckie związki zawodowe, które zrezygnowały z corocznej manifestacji. Jak informuje Deutsche Welle, bardzo spokojnie przebiegało 29 wieców, na które organizatorzy uzyskali zezwolenia władz miejskich.
Problemem, jak zwykle, okazało się zachowanie radykalnej młodzieży i studentów. Początkowo wydawało się, że policja opanowała sytuację. Siły porządku otoczyłyzwyczajowe miejsce zbiórek lewackich demonstrantów na Placu Róży Luksemburg. Oddziały policji zepchnęły manifestantów w boczne ulice i rozproszyły.
Działaniom porządkowym towarzyszyły oklaski mieszkańców obawiających się o sanitarne bezpieczeństwo. Nie obyło się bez incydentów. Nieznani sprawcy napadali na ekipę telewizji ZDF. Pięciu pracowników technicznych i reporterów odniosło obrażenia.
Jednak zwolennicy zadym nie zrezygnowali. Twitterowe wpisy anonimowych organizatorów skierowały manifestantów do studenckiej dzielnicy Berlina. Równo kwadrans po 19 na ulicach Kreuzbergu pojawiły się setki młodych ludzi.
Zadymiarze natychmiast skierowali agresję przeciwko policji. W ruch poszły kamienie i butelki z benzyną. Demonstranci niszczyli samochody, znaki drogowe i rozbijali sklepowe witryny. O zachowaniu bezpiecznej odległości nie było mowy. Demonstranci nie stosowali zabezpieczeń sanitarnych.
Siły porządku natychmiast otoczyły niespokojną dzielnicę i przystąpiły do stłumienia niepokojów. W trakcie całonocnych starć udało się przywrócić porządek. O skali zajść świadczy aresztowanie ponad setki chuliganów.