Jak Niemcy wprowadzają prawo, to nie żartują. Przekonał się o tym kot z Walldorf ukarany właśnie grzywną w kwocie 500 euro.
„Pierwsze koty za płoty”, głosi stare powiedzonko. W Niemczech pierwsze koty zostały właśnie ukarane grzywną. Chodzi o koty z miasteczka Walldorf w Rhein-Neckar. Miasto nałożyło na koty zakaz poruszania się w przestrzeni publicznej w związku z ochroną rzadkiego skowronka grzebieniastego. Ponieważ koty jako drapieżniki polują na te ptaszki, miasto rozwiązało problem zakazując kotom wałęsania się po ulicach i parkach do końca sierpnia. Przepisy obowiązują od kwietnia i w okresie kwiecień-sierpień mają obowiązywać jeszcze przez następne dwa lata. Zgodnie z nimi koty mogą wychodzić z domów tylko na krótkiej smyczy, której drugi koniec dzierży ich właściciel albo pojawiać się tylko tam, gdzie skowronków nie ma, co dla zwierzaków chadzających własnymi drogami, może być problematyczne.
Kot-recydywista
Władze miasta nie żartowały i przepis, który w Polsce miałby duże szanse na bycie martwym, jest egzekwowany. Pierwszy kot trafił właśnie przed sąd i został ukarany grzywną w wysokości 500 euro. Ukarany „kot był kilkakrotnie widziany w strefie lęgu skowronka grzebieniastego”, poinformowała w poniedziałek rzeczniczka urzędu okręgowego w Heidelbergu. Nie wiadomo, jak sąd go identyfikował, ale wysyłał do właścicieli upomnienia. Widocznie nie potrafili ani wytłumaczyć swemu pupilowi, żeby nie łaził gdzie nie trzeba albo kot jak to kot, zlekceważył ich upomnienia. I tak kot zawinił – właściciele muszą zapłacić. Nie wiadomo, co będzie, jeśli pomimo uiszczenia grzywny, kto nadal będzie wałęsał się po mieście. Być może pobłażanie władzy się skończy i czworonóg trafi za kratki.
Skowronki na urlopie?
Co na to wszystko skowronki? Władze miasta zlokalizowały trzy pary ptaszków, które założyły gniazda na terenie miasta. Dwie pary są na miejscu, ale trzecia zniknęła „z nieznanych powodów” (widocznie nie zostawiła żadnego listu pożegnalnego). Nie ma dowodów, by padła ofiarą kota-recydywisty ani któregoś z jego pobratymców, więc władze miasta pocieszają się, że po prostu odleciała czasowo (na wakacje?) i wróci. To się podobno skowronkom grzebieniastym zdarza. Wbrew pozorom, problem jest spory, bo sympatyczne ptaszki są drastycznie zagrożone wyginięciem, więc każdy jest „na wagę złota” i władze nie cofną się przed niczym, żeby chronić zagrożony gatunek. Nie wiadomo tylko, jak wytłumaczyć to kotom.
I tu wcale nie chodzi o Niemców – ale o lewacki debilizm euroburdelu !!!
Prawidłowo, mieszkam w DE, sąsiadka ma kota, łazi cały dzień na wolności, kapie ptaki, wiewiorki, małe króliki. Mieszkam w miejscu gdzie mamy duże parki, za oknem park i mnóstwo drzew. Jej przeszkadza mój Yorki- 4 kg ma, jest spokojny, nigdy nie szczęka, nikomu nigdy nic złego nie zrobił. Za domem mam mnóstwo trawnika, czasem idę i mu mała piłkę rzucam, a ona drze się ze jej kot jest pod balkonem itd.Moj pies jest ze mną i pilnuje a jej kot morduje ptaki itd to jest ok. Kary dla takich, a może jej wolno bo jest niemja paskudna
Mój kot ma 9 lat swojego kociego życia .
Zetknąłem się kiedyś z informacją iz ekoidioci z Czech
rozmyślali o tym żeby oduczyć koty jedzenia mięsa.
Sądy powinny zajmować takimi
idiotami a nie słodkimi mruczkami …
Ulubione mieso mojego kota
to potęga wołowa .