Albańskie gangi jawnie reklamują „usługi” przerzutu nielegalnych imigrantów na Wyspy Brytyjskie. Gdy nielegalni już pokonają Kanał La Manche, dzięki lewackim wpływom i terrorowi politycznej poprawności, są praktycznie nieusuwalni.
Kanał La Manche pomiędzy Calais we Francji, gdzie znajdują się koczowiska nielegalnych imigrantów ściągniętych do Unii przez Aneglę Merkel (i wciąż przybywających), a Dover na południowym wybrzeżu Anglii ma tylko 32 kilometry. Śmiałkowie przepływali już go wpław, a dziś taki wyczyn na nikim nie robi specjalnie wrażenia.
I właśnie Kanał La Manche wybierają jako drogę do Anglii nielegalni imigranci. Nadal próbują dostać się do ciężarówek w porcie w Calais, ale z powodu kontroli na granicy Strefy Schengen, jest to coraz trudniejsze. Wybierają więc drogę wodną.
Napływ nielegalnych
Tylko od początku sierpnia Kanał przepłynęło co najmniej 6 168 nielegalnych imigrantów, a od początku tego roku – 22 670. Tylko w poniedziałek 22 sierpnia Kanałem do Wielkiej Brytanii dostało się 1 295 nielegalnych imigrantów (do tego dnia najwyższą dobową liczbą było 1 185 osób, które przedostały się przez La Manche 11 listopada 2021 r.). Napływ nielegalnych nie maleje, wręcz przeciwnie – stale rośnie i jest już prawie dwukrotnie wyższy od „rekordowego” ubiegłego roku. A mowa tylko o danych oficjalnych, sporządzanych na podstawie raportów o zatrzymanych/wyłowionych nielegalnych.
Bezradność rządu
Brytyjski rząd próbował sobie poradzić z tym problemem zawierając w kwietniu tego roku
umowę z Rwandą, pozwalającą na wysyłanie do tego kraju nielegalnych imigrantów przekraczających La Manche. Zgodnie nią, jeśli mają oni podstawy do azylu, dostaną go, ale w Rwandzie, a nie w Wielkiej Brytanii. Na czerwiec był już zaplanowany pierwszy lot, odstawiający do Afryki nielegalnych przybyszy z tego kontynentu. Tu jednak szturm przypuściły rozmaite lewackie organizacje, które zaczęły wrzeszczeć o łamaniu praw człowieka itp. Do „ataku” ruszyli też prawnicy, składający odwołania w imieniu klientów wskazanych do deportacji do Afryki. W efekcie lot się nie odbył, nielegalni zostali w UK, a w międzyczasie napłynęli kolejni.
Brytyjskie władze zapowiadają się, że nie złamią. Kandydujący do urzędu premiera: szefowa dyplomacji Liz Truss i były minister finansów Rishi Sunak – oświadczyli, że będą walczyć z nielegalną imigracją, w tym poprzez deportacje do Rwandy.
Tymczasem brytyjskie MSW podało, że aż 76 proc. nielegalnych imigrantów, którzy w ciągu pierwszych trzech miesięcy przedostali się przez La Manche do Wielkiej Brytanii, to dorośli mężczyźni.
Natomiast media podają, że wśród nielegalnych coraz więcej Albańczyków i wiążą to z działalnością albańskich gangów przemytników, które jawnie reklamują swoje „usługi” w mediach społecznościowych. Pat trwa. Nielegalni płyną, lewacy żądają ich utrzymywania przez brytyjskie społeczeństwo, Anglicy mają powoli tego dosyć, a władze spętane poprawnością polityczną są bezradne.
Źródło: Najwyższy Czas