10 września 1939 r.
Mieć pogardę dla śmierci i walczyć do końca, ostatnią kulę przeznaczając dla siebie. Tak potrafili walczyć tylko Polacy. I zatrzymywać wroga, choć miał czterdziestokrotną przewagę.
Położona niedaleko Łomży Wizna przed wojną znajdowała się nieopodal granicy z Prusami Wschodnimi. Była ważnym punktem linii polskiej obrony opartej o Narew. Położona na wschód od Wizny przeprawa przez Narew była ważnym punktem strategicznym. Na północ od niej znajdował się zbieg Narwi i Biebrzy oraz rozciągały się bagna biebrzańskie, których przekroczenie możliwe było dopiero w Osowcu-Twierdzy, na południe zaś również tereny bagienne i rozlewiska Narwi (obecnie w większości osuszone). Północnej drogi przez Osowiec broniły dobrze uzbrojone i ufortyfikowane 4 niezależne forty wchodzące w skład Twierdzy Osowiec, której umocnienia podczas I wojny światowej nie zostały zdobyte przez Niemców nawet przy użyciu broni chemicznej.
Schrony, z których składała się linia obronna Wizny, zawierały rozwiązania typowe dla polskiej fortyfikacji dwudziestolecia międzywojennego, przy czym każdy ze schronów (prócz lekkich fortyfikacji polowych) projektowany był indywidualnie i dostosowywany do ukształtowania terenu, wymagań danego odcinka obrony itp. Schrony w Wiźnie były jednokondygnacyjnymi obiektami żelbetowymi, przystosowanymi do prowadzenia ognia bocznego z ciężkich karabinów maszynowych, wyposażonymi w kopuły pancerne do prowadzenia ognia czołowego i obserwacji. Mankamentem fortyfikacji był brak lekkiego fortecznego uzbrojenia artyleryjskiego – broni moździerzowej i przeciwpancernej. Niedostateczna była także gęstość fortyfikacji, co pozwalało Niemcom niszczyć je pojedynczo. Wynikało to z nieukończenia budowy pozycji. Największym obiektem był schron dowodzenia odcinka, położony na Górze Strękowej, czyli wzg. 126. Dodatkowo na czas nie dostarczono wentylatorów, kilku schronów nie zamaskowano, a na dwóch schronach (w tym dowódcy), nie zamontowano kopuł pancernych i otwory pod nie wypełniono mieszanką betonową.
Skład załogi pozycji stanowiły oddziały wchodzące m.in. w skład SGO „Narew”: 8 kompania 135 pp wzmocniona plutonem ckm, 3 kompania ckm baonu fort. „Osowiec”, bateria artylerii pozycyjnej (2 plutony 76 mm), 136 rez. kompania sap., pluton artylerii piech. z 71 pp, pluton zwiadowców konnych 135 pp, pluton pionierów 71 pp – łącznie ok. 20 oficerów oraz od 340 do 700podoficerów i szeregowców, 6 lekkich dział, 24 ckm, 18 rkm, 2 karabiny ppanc. Dowódcą odcinka był kpt. Władysław Raginis.
40:1
7 września pod Wiznę podeszły oddziały rozpoznawcze 10 DPanc, które rozbiły pluton konnych zwiadowców 135 pułku piechoty i zdobyły Wiznę. 8 września na przedpolu Giełczyna rozpoczęły działania zaczepne pododdziały Brygady Fortecznej „Lizen”.
9 września Guderian dotarł do pozycji zajmowanych przez 10 Dywizję Pancerną i osobiście przekonał się, że niemieckie raporty o przełamaniu obrony są nieprawdziwe. Niemiecka piechota przeprawiła się przez rzekę, ale nie dotarła do betonowych polskich umocnień. Pomimo całodziennego ostrzału artyleryjskiego i działań niemieckiego lotnictwa dzień wcześniej oddziały 10 DPanc nie były w stanie posunąć się do przodu.
Przed południem, po uprzednim dwugodzinnym ostrzale artyleryjskim, na polskie pozycje ruszyła niemiecka piechota wspierana przez czołgi. Ze schronów pozbawionych wentylacji nie można było strzelać na skutek dymu, więc broń wyniesiono do okopów. Przy jednym z polskich dział zginął porucznik Stanisław Brykalski, który, wraz z kpt. Raginisem, jeszcze przed walką złożył przysięgę, że nie odda żywy swojej pozycji. Polacy odpierali kolejne fale niemieckiego natarcia, lecz już wkrótce Guderian zauważył niedostatki polskiej obrony przeciwpancernej – do 2 karabinów przeciwpancernych Ur Polacy mieli jedynie 20 sztuk amunicji. Pomimo tego polskim obrońcom udało się zniszczyć kilkanaście czołgów.
Po południu 9 września Guderian zmienił taktykę – teraz czołgi podjeżdżały pod poszczególne schrony, przecinając komunikację pomiędzy polskimi punktami oporu, a następnie izolowane schrony okrążała i zdobywała piechota. Około godziny 18 pozbawiony broni maszynowej i wentylacji schron Kurpiki poddał kapitan Wacław Szmidt. Niemcy zajmowali kolejne umocnienia, lecz do zmroku nie udało im się zająć wszystkich.
O świcie 10 września do ataku ruszyli ponownie Niemcy i ostatni padł schron kpt. Raginisa na Górze Strękowej. W trakcie walki przy polskim schronie pojawił się niemiecki parlamentariusz, stawiając Raginisowi ultimatum, że albo bunkier się podda, albo polscy jeńcy wzięci w czasie bitwy zostaną rozstrzelani. Wobec faktu, że większość obrońców była w różnym stopniu ranna, a amunicja była na wyczerpaniu, po godzinie namysłu Raginis rozkazał swoim żołnierzom opuścić schron, a sam rozerwał się granatem.
Niemieckie bestie
Niemcy podpalili znalezione w schronie zwłoki kapitana Raginisa. Został on pochowany wraz z porucznikiem Brykalskim tuż obok schronu na Górze Strękowej. Gdy teren znalazł się pod okupacją sowiecką, kazano przenieść ciała, aby utrudnić oddawanie czci bohaterom. Nowy grób znajdował się w pobliżu drogi, kilkaset metrów od schronu. Na zdjęciach z 1962 roku oznaczony jest drewnianym krzyżem. W tym miejscu później postawiono nagrobek widoczny na zdjęciu obok. W emitowanym we wrześniu 2011 roku programie Adama Sikorskiego „Było… nie minęło” odnaleziono za pomocą georadaru przypuszczalne miejsce złożenia ciał. Rok później ekipa programu sfilmowała organizowane przez Stowarzyszenie „Wizna 1939” poszukiwania miejsca pochówku – okazało się, że znajduje się ono obok nowego, lastrykowego nagrobka. Po ekshumacji analiza DNA i znalezione przedmioty pozwoliły na określenie tożsamości bohaterów. Uroczysty pogrzeb został zorganizowany przez Stowarzyszenie “Wizna 1939” i odbył się na Górze Strękowej 10 września 2011 roku, w 72. rocznicę śmierci oficerów.
Pamięć
Schrony odcinka “Wizna” zostały zniszczone przez wycofujące się w 1944 r. wojska niemieckie. W ruinach schronu dowodzenia na Górze Strękowej znajduje się pomnik – wiele lat po śmierci Raginisa umieszczono tu skromną tablicę: Przechodniu, powiedz Ojczyźnie, żeśmy walczyli do końca, spełniając swój obowiązek. W 2011 r. powstała tam także mogiła wojenna. Stan zachowania pozostałych schronów jest bardzo zły. Oprócz pomnika na Górze Strękowej w samej Wiźnie jest też pomnik poświęcony polskim obrońcom w 1939 oraz pomnik-armata poświęcony por. Stanisławowi Brykalskiemu.
O obronie Wizny traktuje m.in. utwór szwedzkiego zespołu metalowego Sabaton pt. „40:1”. W wywiadzie dla dziennika „Rzeczpospolita” lider grupy, Joakim Brodén, powiedział: – Polski fan przesłał nam kiedyś informację o bitwie pod Wizną. Kiedy przeczytaliśmy o czynach kapitana Władysława Raginisa i jego przyjaciół, była to dla nas tak nieprawdopodobna historia, że sądziliśmy najpierw, iż nie może być prawdziwa. Taka niesamowita odwaga, by 720 żołnierzy stawiało opór 42 tys. Niemców! Uznaliśmy natychmiast, że to najbardziej interesująca bitwa historii, i oczywiście napisaliśmy o tym piosenkę „40:1”.